Tomasz rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę» (J 20,25).
Przez to jedno zdanie zapisane w Ewangelii wg św. Jana przylgnął do Tomasza przydomek niedowiarka. A nie jest pierwszym, który pragnął oglądać Boga. Było w nim wielkie pragnienie doświadczenia bliskości Mistrza.
Już Mojżesz pragnął oglądać Boga. I Bóg odpowiedział na jego pragnienie: Stań na skale. Gdy będzie przechodziła moja chwała, umieszczę cię w szczelinie skały i będę cię zasłaniał swą ręką, aż przejdę. Potem usunę rękę i wtedy będziesz mógł zobaczyć Mnie z tyłu. Twarz jednak moja nie pokaże się tobie.
Ręka Boga zakrywa tajemnicę przed Mojżeszem. Mojżesz jest jedynie obserwatorem Tajemnicy. Jezus przed Tomaszem odsłania Tajemnicę Boga. Pozwalając Tomaszowi dotknąć swoich ran, Jezus pozwala mu wejść w rozpadlinę swojej tajemnicy. Wejdź w tę ranę i odkryj to oblicze, które było przed tobą zakryte...
Nie jesteś już widzem - jesteś narzędziem zbawienia. Tomasz, który gotów był umierać z Mistrzem, zostaje zaproszony, by dotknąć tajemnicy samego Boga. Tak, to nie pomyłka. Tomasz był gotów umierać z Jezusem jeszcze przed wieczernikiem, kiedy Piotr powiedział głośno: życie moje oddam za Ciebie!
Było to wówczas, kiedy umarł Łazarz. Kiedy wszyscy próbowali powstrzymać Jezusa przed powrotem do Judei, to Tomasz powiedział: chodźmy i my, aby z Nim umrzeć!" Tak mocno związany z Mistrzem. Kochający i zapatrzony w Niego. Nie dziwię się, że pragnął zobaczyć. To nie brak wiary, to miłość, która pragnie oglądać Tego, którego kocha.
1. Czy jest we mnie pragnienie, by Chrystus odsłaniał przede mną swoją Tajemnicę?
Rana- tajemnica Bożej miłości- wejść w Jego ranę- Pnp 2, 14- mój Pan mnie woła- !!!
OdpowiedzUsuńTo zupełnie nowe dla mnie spojrzenie na Tomasza; porywa serce. Łatkę niedowiarka zastepuje pragnienie spotkania Mistrza, oglądania, dotknięcia ran. Tak sobie pomyślałam o osobach, które miały stygmaty jak blisko były, miłości Pana. Może dlatego też Kościół docenia skarb jakim są osoby chore, cierpiące łączące się z ofiarą Jezusa. Ja też dotykam w moim życiu różnych ran,bliskich czy znajomych, ran bolesnych dla ciała lub dla ducha. Każda wymaga innego zaopatrzenia. Chciałbym umieć dotykać je z miłością. Czasami nie wiele można pomóc, ale można posmarować kremem zrozumienia, plastrem czułego dotyku, przemyciem łzami współczucia. Całujemy podczas liturgi Wielkiego Piątku rany Jezusa na krzyżu. Nasz czas, pochylenie się nad bólem innych, to właśnie taki pocałunek.
OdpowiedzUsuń