Lud wybrany nosi w sobie pamięć bóstw, które spotykał na drodze swojej historii - zaczynając od bogów ziemi, z której wywodził się Abram, poprzez bogów Egiptu i bóstwa, które spotykał na ziemi Kanaan, którą zajmował. To spotkanie z obcymi kulturami sprawiało, że Izrael przyjmował ich wierzenia i wyobrażenia bóstw. W pewnym momencie tej drogi doświadczył objawienia Boga jedynego, Boga przymierza, który wyprowadził ich z niewoli potężnym ramieniem.
Obejmując w posiadanie Ziemię Obiecaną lud staje przed wyborem. Jozue stawia lud przed koniecznością podjęcia decyzji: któremu Bogu chcą służyć?
Jozue niczego nie narzuca ludowi. Nakazuje dokonanie osobistego wyboru. Sam już decyzję podjął, ma doświadczenie Boga, któremu można zaufać, bo jest święty.
Na drodze wiary każdy człowiek musi dokonać tego osobistego wyboru, podjąć osobistą decyzję, dać własną odpowiedź. To wymaga osobistego zaangażowania, szczerości i sprawiedliwości.
Kiedy opowiadamy się za Bogiem, który jest święty, trzeba postawić sobie pytanie kolejne, o tych wszystkich małych bogów, które zajmują nasze serce, wpływają na nasze decyzje, warunkują nasze poświęcenie, którym oddajemy cześć...
Jest to konieczne, by móc powiedzieć wraz z psalmistą i patronem dnia, św. Maksymilianem - Pan moim dziedzictwem i przeznaczeniem, to On mój los zabezpiecza. W szczerości wobec Boga i wobec samego siebie.
1. Czy na drodze wiary odziedziczonej po przodkach udzieliłem Bogu swojej osobistej odpowiedzi?
Strzeż mnie, o Boże, Tobie zaufałem.
OdpowiedzUsuń"przechadzał się
OdpowiedzUsuńpomiędzy literami A i Z
słowa Auschwitz
niosąc Tego
co jest
Początkiem i Końcem
patrzył
przez pryzmat Boga
szkieł okularów
jak hostii okrągłych
miał brodę
milczącą
runem baranka
postawił kropkę nad "i"
gdy w dwóch koronach
i pasiaku
przeszedł
na drugą stronę życia
przy zielonym świetle
świętości
arcydzieło życia
na maxa
bo nie ma większej miłości..."
Marta Przybyła o dzisiejszym Świętym
Szkoda, że nie da się raz na zawsze opowiedzieć za służeniem Bogu. To byłoby prostsze. Ale tak niestety nie jest. Zwróciłeś uwagę ojcze, że trzeba sobie zadać kolejne pytanie: o małych bogów. Potrafią one nie wiadomo kiedy zadomowić się w moim sercu. Różne przywiązania czy do osób czy do rzeczy a może i do pracy, do własnego zdania, do uczuć - do końca nie wiem co jeszcze może powodować, że mój Pan może "być zazdrosny". Jak tak myślę, jaką pracę trzeba regularnie wykonywać,żeby stawać w prawdzie i badać swoje serce - już jestem wykończona. Nie wiem czy to droga słuszna i "poprawna" ale czasami przyjmuję postawę wygodnictwa i proszę Jezusa by Sam usuwał z mojego życia to co przeszkadza w pełnym oddaniu się i miłowaniu. Ja sama nie potrafię zobaczyć, że Coś warunkuje moje postawy, decyzje, i dostrzegam to dopiero gdy zabraknie lub skończy się jakiś stan czy sytuacja. Ufam też, że jeśli mam jakieś przywiązania to Pan potrafi to wpleść w Swój miłosny plan dla mnie. Jeśli błądzę, proszę ojca o sprostowanie.
OdpowiedzUsuń