zachód słońca

zachód słońca

poniedziałek, 9 sierpnia 2021

Święto św. Teresy Benedykty od Krzyża - Edyty Stein, patronki Europy

    Umieszczę ją na pustkowiu i wtedy będę mówił do jej serca. I poczuje się tam znowu mała jak za dni swojego dzieciństwa i jak za dni swojego wyjścia z Egiptu (Oz 2,16b.17b).

    Królestwo niebieskie stanie się wtedy podobne do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego (Mt 25,1).


    Księga proroka Ozeasza opowiada niezwykłą historię. Nie tylko słowa, ale jego życie jest obrazem miłości Boga wobec swojego ludu, ludu niewiernego, zdradliwego, uprawiającego nierząd z obcymi bogami. To, co przydarza się Ozeaszowi z kobietą, którą obdarza miłością, Bogu przydarza się w odniesieniu do ludzi. 

    Bóg wyprowadził swój lud z niewoli, ukochał go, prowadził, karmił na pustyni, a lud zapomniał i się odwrócił. Zaczął służyć obcym bogom. Bóg przez usta Ozeasza wyraża swój ból, gniew. Ale tym, co uderza w dzisiejszym czytaniu, to fakt, że Bóg, chociaż cierpi i gniewa się, nie może przestać nas kochać. Bóg walczy o naszą miłość. Przypomina nam wciąż na nowo, że idzie obok nas, że jest wierny mimo naszych niewierności. Zaprasza nas na pustynię, jako miejsce spotkania, jako miejsce, gdzie nie można się ukryć, gdzie może nas rozpieszczać i obdarowywać miłością.

    Bóg, który się nie męczy naszą niewiernością, który uczy nas kochać...

    Przypowieść Jezusa o pannach zdaje się mówić o zmarnowaniu miłości. Każdy z nas ma swoją lampę, jak każda z dziesięciu kobiet. Nikt nie może wyręczyć nas w tej roli, by opiekować się własną lampą, dbać o to, by wciąż świeciła. Trzeba być gotowym, by wyjść na spotkanie ukochanego. 

    Jako wierzący spotykamy się we wspólnocie, aby dzielić się Bogiem, doświadczać Jego obecności, oczekiwać na Niego. Pozwalamy sobie nawzajem widzieć i słyszeć, by nie przegapić Jego przyjścia. Ale ścieżka spotkania z Oblubieńcem dla każdego z nas jest osobista, nikt nie może przejść jej za mnie ani za ciebie. Możemy dzielić się doświadczeniem, ale dla każdego jest ono inne. 

    Wszystkie kobiety zasnęły. Jest to bardzo uspokajające - nie trzeba mieć nieustannie otwartych oczu. Ale trzeba być przygotowanym, można powiedzieć, trzeba umieć kochać, tęsknić za tym momentem, kiedy Bóg wezwie, by mówić do naszego serca, na pustkowie. 

    Ludzie zdolni do miłości, wyruszający na spotkanie ukochanego, oświeceni i napełnieni Duchem. Oni tworzą Królestwo. 


1. Czy staram się być przygotowanym na spotkanie z Oblubieńcem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz