zachód słońca

zachód słońca

wtorek, 17 sierpnia 2021

Wtorek 20. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Jacka

    Gedeon mu odpowiedział: "Jeżeli naprawdę Pan jest z nami, to dlaczego - tak sobie myślę, panie - dosięgły nas te wszystkie nieszczęścia?" (Sdz 11,13).

    Gdy uczniowie to usłyszeli, bardzo tym byli poruszeni i powiedzieli: "Kto zatem może być zbawiony?" A Jezus spojrzał na nich i powiedział: "Dla ludzi to niemożliwe, dla Boga natomiast wszystko jest możliwe" (Mt 19,25-26).


    Nie tak bowiem widzi Bóg, jak widzi człowiek. Tam, gdzie my widzimy niemożność, porażkę i ograniczenia, Bóg widzi możliwości, nadzieję i drogi. 

    Nawet jeśli wszystko wokół zdaje się przeczyć obecności Boga, jesteśmy zachęcani do zaufania. Pytanie Gedeona jest wielkim wołaniem i modlitwą błagalną. Gdzie jest Bóg w tych dramatycznych wydarzeniach, których jesteśmy świadkami w naszych czasach? 

    Otrzymujemy odpowiedzi, które nas nie zadowalają. Bóg nie chce zła, ale na nie pozwala, nie chcąc pozbawiać nas wolności i naszych złych wyborów.  Problem zła i ludzkiej niegodziwości prawdopodobnie na zawsze pozostanie dla nas zagadką. Ale wołanie Gedeona nie trafia w pustkę. Spotyka się z odpowiedzią: Ja będę z tobą. To zdanie kieruje również do nas Bóg w trudnych momentach naszego życia. Nie bój się, Ja jestem z tobą.

    Gedeon czuje się słaby i niezdolny do wypełnienia misji, która zostaje mu powierzona, ale pozwala prowadzić się obietnicy. 

    Podobna perspektywa ukazana jest w Ewangelii. Jezus nie potępia bogactwa, ale przywiązanie do niego. Na pytanie Piotra o możliwość zbawienia, padają słowa Jezusa, które wskazują, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. 

    Ewangelia nie jest wskazaniem do potępiania bogatych tylko dlatego, że nimi są. Historia Zacheusza pokazuje, że bogaty też może być zbawiony. To, co wydawało się niemożliwe, staje się rzeczywistością możliwą poprzez osobiste spotkanie z Jezusem - dziś zbawienie stało się udziałem tego domu

    Słowo Boże nas niepokoi, stawia przed nami wyzwania, łamie nasze utarte schematy i przyzwyczajenia, a wszystko po to, by dać nam możliwość innego spojrzenia na własne życie, które w oczach Bożych pełne jest możliwości i jest osiągalne. 


1. Co dzisiaj wydaje mi się problemem nie do pokonania w moim życiu? 

8 komentarzy:

  1. Dzisiaj dzielę się nie myślą, czy doświadczeniem, ale raczej trudem trwania przy słowach Ewangelii. Dzisiejsze słowa Jezusa wymęczyły mnie, od rana nad nimi rozmyślam i nie znalazłam w nich siebie, swojego miejsca.
    Bogata się nie czuję; to co dzisiaj mam, jutro mogę nie mieć. Zdrowie, radość, pokój czy dobra materialne nie do końca zależą od mnie i moich wysiłków. Owszem, mogę się o to starać, np. zdrowo się odżywiając, prowadzić aktywny styl życia, pracując – zarabiać i być posiadaczem klunkrów, czy dbać o pokój w sercu np. uczestnicząc w sakramentach itp. Ale tak naprawdę to moje dzisiaj jest łaską, bez Bożego błogosławieństwa nie mam nic.
    Po wielbłodzie i uchu igielnym, czytam "zagadkę":
    „…każdy, kto dla mego imienia OPUŚCI dom, braci, siostry, ojca, matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne posiądzie na własność...” (w innym tłumaczeniu: ZOSTAWI)
    i od razu widzę tu kapłanów, siostry zakonne…, którzy tak jak apostołowie zostawiają dosłownie wszystko; a ja? a mężatka?
    Co to znaczy opuścić?
    Czy to to samo słowo opuścić co w innym miejscu Mateusz pisze:
    „OPUŚCI człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną…”
    Czy można zostawić chorą matkę w potrzebie, dzieci bez obiadu, czy rolnik ma zostawić pole ugorem???
    Panie Jezu, wiem, że nie o to chodzi bym zaniedbywała bliskich. Święty Piotr pyta Ciebie w przekonaniu, że zostawił wszystko dla Ciebie. Ja takiego poczucia nie mam. Jezu proszę Cię powiedz mi, pokaż co ja mam zostawić dla Twojego imienia, aby posiąść życie wieczne?
    Chodzę z tym pytaniem cały dzień i nic, cisza, zero myśli; i gdyby nie słowa, że:
    „…u Boga wszystko jest możliwe…”,
    to o spokojny sen dzisiaj było by trudno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwolę sobie na parę słów refleksji w odpowiedzi na to, co przeczytałam. Mnie się wydaje, że opuszczenie nie oznacza odejścia i porzucenia tego, do czego zostaliśmy powołani, ale jest to wyzwolenie się z jakiejkolwiek zależności i pozostanie wyłącznie w zależności od Jezusa. Nawet jeśli poświęcam się dla osoby chorej w rodzinie, np. dla chorego rodzica, to wewnętrznie i w duchu jestem własnością Jezusa, a nie rodzica, bo tak wybieram, bo wybieram życie z Nim, w Nim i dla Niego.

      Usuń
  2. "Tam, gdzie my widzimy niemożność, porażkę i ograniczenia, Bóg widzi możliwości, nadzieję i drogi"
    Przy takim komentarzu to aż się chce zawołać: Panie, obym miała więcej w życiu takich sytuacji, które są moją porażką, ograniczają mnie i czynią mnie bezsilną! Za każdą z nich Ty stoisz, dajesz nowe możliwości, nadzieje i rozwiązania. Dla mnie w tej chwili nie do pokonania wydają się pewne trudności małżeńskie i czytając ten komentarz widzę światło w Bożej obietnicy: Jestem z tobą. To zapewnienie wyzwala mnie z niemocy.
    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo serdecznie dziękuję pani Joli za podzielenie się swoją refleksją, a także za odniesienie się do komentarza i słów, które panią umocniły. Bałam się, że wszyscy czytelnicy są na urlopie :) i nikt już nie czyta i nie pisze, a to właśnie wzajenme dzielenie się słowem nas ubogaca. Jeszcze raz bardzo dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i ja. Wprawdzie jestem na wyjeździe, ale z dostępem do Internetu, z czego się cieszę, bo mogę odwiedzać ten blog Ojca Edwarda. Pozdrawiam:))

      Usuń
  4. każdego dnia zostawiamy także własne wyobrażenia, oczekiwania wobec innych osób, które może po ludzku zawodzą i pozostajemy przy nich i z nimi, pozostawiamy wyobrażenia dotyczące nas samych, przekonując się o własnych słabościach i ograniczeniach, nie rezygnując z drogi i celu, a czas ukazuje, że to także pewne bogactwo, które otrzymujemy w zamian za wierność.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe i odkrywcze to dla mnie, co Ojciec napisał: że własne wyobrażenia i oczekiwania wobec siebie i innych, też mogą zniewalać. I że je również mogę Bogu codziennie oddawać, opuszczać je, nie przywiązywać się do nich w żaden sposób. To dla mnie światło! Wow!...
    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń