zachód słońca

zachód słońca

poniedziałek, 16 sierpnia 2021

Poniedziałek 20. Tygodnia Zwykłego

    Odrzekł Mu młodzieniec: «Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi jeszcze brakuje?» Jezus mu odpowiedział: «Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!» Gdy młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony (Mt 19,20-22).


    Młodzieniec, który przeżywa, doświadcza wewnętrznego niepokoju. Jego pragnienie jest piękne - otrzymać życie wieczne. Przychodzi do Jezusa z przekonaniem, że On może uciszyć ten wewnętrzny niepokój, może pomóc w osiągnięciu celu. Młodzieniec już podjął pewną refleksję, wysiłek, poszukiwanie Bożej woli, celu własnego życia. Stara się realizować to, co rozeznał i szuka u Jezusa pomocy. Odesłanie do przykazań wydaje się zbyt małym wymaganiem - czego mi brakuje? 

    I Jezus nie zawodzi. Widząc pragnienie serca młodego człowieka, wskazuje drogę radykalną - zrezygnować z tego, co posiada, rozdać i pójść za Jezusem. 

    Istnieje wiele sposobów przeżywania wiary i naśladowania Jezusa. Każdy z nich jest ważny. Ale może się zdarzyć, że na tej drodze naśladowania serce dotyka niepokój, który jest zaproszeniem do czegoś więcej. Kiedy szukamy pomocy u Jezusa, stając w prawdzie, On udziela nam odpowiedzi - nie zawsze takiej, jakiej byśmy się spodziewali.

    Czasem strach, potrzeba bezpieczeństwa, doświadczenie własnej słabości i kruchości  powodują, że odsuwamy się od zaproszenia, które On do nas kieruje.  Młodzieniec odszedł zasmucony. Miał bowiem wiele posiadłości. Nie zawsze muszą to być dobra materialne. Tak wiele różnych więzów i uwikłań nie pozwala nam z radością odpowiedzieć na zaproszenie. Chociaż szukamy u Niego wskazania na nasz niepokój, chociaż czujemy, że serce pragnie czegoś więcej, trudno nam zaufać i przyjąć Jego zaproszenie... Widzimy często Boga, który pragnie nas czegoś pozbawić. Nie potrafimy zobaczyć, że On chce nas obdarować i uciszyć nasz niepokój.

1. Co hamuje mój wewnętrzny rozwój?

1 komentarz:

  1. „…Młodzieniec, który przeżywa, doświadcza wewnętrznego niepokoju. Jego pragnienie jest piękne - otrzymać życie wieczne”
    Tak sobie myślę, że młodzieniec odszedł smutny, może dlatego, że szukał tylko zaspokojenia swojego pragnienia, choćby i najpiękniejszego, nieba. Dla mnie MIŁOŚĆ, to także szukanie czego Jezus ode mnie oczekuje, to próba odczucia pragnienia Jego serca, Jego tęsknoty za człowiekiem, za moją miłością, choćby najbardziej nieudolną, egoistyczną. Jezus mówi do młodzieńca: pójdź za Mną. Ja słyszę: choć ze Mną, trwaj przy Moim sercu, o resztę nie troszcz się zbytnio.
    Z uśmiechem: do młodego mężczyzny Pan Jezus mógł powiedzieć ZA MNĄ, a do starszej pani, która już nie dowidzi, nie dosłyszy, a w krótce i nie doje bo corega tabs nie będzie trzymał , Jezus mówi: ZE MNĄ, wówczas może podtrzymać, poprowadzić, wesprzeć Swoim ramieniem.
    Myślę też, że i w moim życiu tak jak i młodzieńca, były i może będą spotkania z Jezusem, z których nic nie wynikało, wracałam do swojego porządnego życia (też trzymam się 10 przykazań) i zabezpieczonego (praca, polisy).

    OdpowiedzUsuń