Co ludzie o mnie mówią? Kim jestem? A wy co mówicie? (Łk 9,18.20).
Pierwsi Żydzi, po powrocie z niewoli babilońskiej do swojego kraju, rozpoczęli odbudowę zniszczonej świątyni. Szybko jednak stracili zapał. A stało się to z powodu porównywania ich skromnej konstrukcji do przepychu i splendoru świątyni, którą wzniósł Salomon. Pojawia się zniechęcenie - odbudowywana świątynia jawi się jako uboga i mała.
W takiej sytuacji prorok Aggeusz kieruje słowa, które mają podnieść ducha i odbudować nadzieję: nabierz odwagi! Ale jak obudzić w sobie nadzieję. Jak pokonać zniechęcenie?
Ja przecież jestem z wami - mówi Pan, Wszechwładca, i mój duch przebywa pośród was. Bądźcie odważni! On nie zapomina przymierza i mimo wszelkich przeciwności to On jest tym, który jest Panem dziejów. I w tym jest źródło nadziei.
Trzeba pozwolić działać samemu Bogu, zaufać Jego planom i zamierzeniom, chociaż wydają się tak różne od naszych planów i oczekiwań: Boże plany są lepsze i zawsze ich celem jest dobro. Być może wydają się skromniejsze niż nasze, być może; mniej okazałe i błyszczące, to prawda; ale to są Boże plany i On doprowadzi je do dobrego zakończenia.
Ławo jest odpowiedzieć na pierwsze pytanie. Wraca jak bumerang. Zebrać opinie, te pozytywne i negatywne. Ale pytanie drugie wymaga zajrzenia do własnego wnętrza. Kim On jest dla mnie? Jeżeli moja odpowiedź jest taka sama, jak odpowiedź innych ludzi, jeżeli jest powielaniem opinii, to znaczy, że Jezus jeszcze nie dotknął mojego serca. Jest gdzieś na horyzoncie mojego życia, ale wciąż daleki: jakaś znacząca osoba, może jakiś prorok, nauczyciel wyróżniający się pośród innych nauczycieli, ktoś interesujący, ale nic więcej.
Kiedy On dotyka serca, kiedy je przemienia, staje się uczniem. Nie dlatego, że tak zdecydowałem, że dokonałem takiego wyboru, ale dlatego, że mam żywą relację z Bogiem, który objawił się w Jezusie żywym i zmartwychwstałym. Wtedy odpowiedź staje się świadectwem i taka odpowiedź ma siłę zmieniać świat.
1. Gdzie szukam źródeł mojej nadziei?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz