Nie jest dobre drzewo, które wydaje zagrzybiony owoc, i podobnie nie jest zagrzybione drzewo, które wydaje owoc dobry. Każde drzewo poznaje się po jego własnym owocu. Przecież z cierni fig nie zbierają ani nie zbierają winogron z jakiegoś kolczastego krzaka (Łk 6,43-44).
Rolnik nie szuka owoców tam, gdzie ich nie ma. Bóg będzie również wiedział, gdzie zbierać owoce wierzących.
Święty Łukasz opowiadając przypowieść o owocach, zdaje się mówić nam wierzącym: musicie przekładać swoją relację z Chrystusem na swoje życie, ponieważ wszystko dokonuje się w sercu.
Serce nie potrafi wydać owoców tak długo, jak długo pozostaje zamknięte na Słowo, nie słucha Go, a słuchając, nie przyjmuje.
Nie wystarczy tylko słuchać, trzeba żyć Słowem. Wtedy fundament życia kładziony jest na skale, a dom życia potrafi przetrwać wiele przeciwności, które w nas uderzają. Potrzebny jest wysiłek i solidność w poznawaniu Słowa, uczciwość we wprowadzaniu Go w życie.
Życie na powierzchni, bez fundamentów, bez zakorzenienia w Chrystusie, zawsze kończy się katastrofą. Staje się życiem pustym, pozbawionym sensu i nadziei. Na drodze wiary nie można zadowolić się teoretyczną wiedzą. Poznania Jezusa nie można sprowadzić do teorii.
1. Jakie dobre owoce życia Słowem widzę w sobie?
Fascynujące jest, że przykłady, którymi posługuje się Jezus do wyjaśniania głoszonego Słowa są ponad czasowe, mimo ponad 2 tyś lat, postępu w technologii i nauce, nadal fundament jest bardzo istotny przy budowie, uzależnia się go od wielkości budowli, od ukształtowania terenu, rodzaju ziemi itd.
OdpowiedzUsuńJa także dzisiaj odczytuję, że fundamentem jest moje serce, to o nie muszę dbać, aby było całkowicie oddane Jezusowi, umacniać swoją wiarę poprzez Słowo, dbać o relację z Jezusem, aby powódź, przedzierający się do środka nurt rzeki mnie nie porwał. Sama z siebie swoimi siłami nie powstrzymam powodzi, która może przyjść gwałtownie i niespodziewanie, nie poradzę sobie z prądem wody, które napiera na nasze rodziny, Europę, świat.