zachód słońca

zachód słońca

czwartek, 18 listopada 2021

Czwartek 33. Tygodnia Zwykłego - wsp. bł. Karoliny Kózkówny

    Wtedy do miasta Modin przybyli królewscy wysłańcy, którzy zmuszali do odstępstwa przez uczestnictwo w składaniu ofiary. Wielu spomiędzy Izraelitów przyszło do nich (1 Mch 2,15-16).

    Gdy był już blisko, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: «O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi! Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami (Łk 19,41-42).


    Lektura Księgi Machabejskiej pozwala odczytać dzisiejszy świat. Świat, w którym podejmowane są wciąż próby siłowego narzucania pewnych przekonań i wzorców, akceptacji niektórych rozwiązań i stylu życia, które odbiegają od Bożego prawa. 

    Władza próbuje narzucać pewne rozwiązania, promując pewne trendy i mody, odrzucając tradycję i religię. Próbuje na nowo definiować pojęcia, chociażby rodziny, płci. W imię rzekomej tolerancji próbuje forsować jedynie słuszne poglądy. 

    Wymuszanie zawsze prowadzi do odrzucenia. Forsowanie pewnej kultury, myśli, pseudo wolności uniemożliwia szacunek. Próba zmuszania do zaakceptowania pewnych spraw poprzez naciski ekonomiczne czy ostracyzm społeczny, a czasem szantaż apostazji, który stał się tak modny, rodzi bunt i sprzeciw. 

    Nie chodzi o to, by popadać w irracjonalny gniew i przemoc, ale odpowiedzią właściwą jest wierność wierze i Bogu. który daje życie. Kościół wobec całego zamieszania zawsze wyrażał i wyraża potrzebę szacunku dla każdego człowieka, ale nie może akceptować rozwiązań, które z punktu widzenia są niemoralne i stają się zagrożeniem dla samego człowieka. 

    Jezus patrzy na Jerozolimę i płacze nad nią. Jego płacz stoi w jaskrawym kontraście do radości, z jaką spotkało się Jego przybycie do świętego miasta. O gdybyś i ty poznało w ten dzień, co służy pokojowi! W tym dniu! Nie jutro, nie wczoraj  - dzisiaj, w tym dniu! To płacz z powodu odrzucenia, opuszczenia Boga. Człowiek oderwał się od Boga i znalazł się w stanie wojny z samym sobą. Rozdarte serce, w którym nie ma miejsca dla Boga, pogrążone jest w destrukcji. 

    Potrzeba modlitwy, o wierność dla tych, którzy do Boga się przyznają, by byli autentycznymi świadkami. Potrzeba modlitwy za tych, którzy Boga odrzucili i stali się wrogami dla samych siebie i dla innych ludzi, aby potrafili otworzyć drzwi Chrystusowi, który przychodzi z darem prawdziwego pokoju.


1. Czy nie ulegam modom i naciskom, godząc się na spłycanie wiary?


    

2 komentarze:

  1. Jakże trafia do serca to wszystko, co piszesz, Ojcze Edwardzie, na co zwracasz uwagę. Świat próbuje na nowo definiować pojęcia, a my jak chorągiewki na dachu, to w tą to w drugą stronę, dajemy się nowym trendom i modom. A Pan Jezus "patrzy na Jerozolimę i płacze nad nią". Potrzeba modlitwy...
    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mówisz ojcze, że właściwą odpowiedzią na dzisiejszy czas wdzierającej się kultury, trendów niezgodnych z prawem Bożym jest wierność wierze i Bogu. Tak, trzeba się o nią modlić, a też doświadczam, że muszę się modlić o siłę i odwagę, aby o niej świadczyć.
    Od paru dni poznaję heroizm postaci z księgi Machabejskiej (ST nie jest moją stroną).
    Eleazar budzi mój podziw, szacun; nie dał się złamać, ale co imponuje nie dał się namówić na udawanie. Ile kombinacji rodzi się czasami w głowie, aby jakoś wypaść, aby nie narazić się na ośmieszenie. Czy siedmiu braci i ich dzielna matka, której historia wzrusza, a wierność i wielka wiara w życie wieczne wprawia mnie w zawstydzenie. Jakże często tłumaczę niewierność moich dzieci, bo takie czasy. Czy dzisiejszy Matatiasz, dzielny i swoim zachowaniem porywający innych. Niby nic, spożyć zakazane mięso z ofiary dla bożków. W piątek słyszę w pracy jak koleżanki mi się tłumaczą, gdy podgrzewają kiełbasę: przecież ja rzadko jem mięso, nigdzie w piśmie św. nie jest powiedziane, że nie wolno jeść itd. Czy zrobienie prania lub zakupów w niedzielę, i tak można mnożyć drobne sprawy, a co z wielkimi? Przecież nikt mnie się nie pyta o aborcję, nikt mnie się nie czepia, że nie mam koszulki tęczowej…
    A jednak musi być coś, nie wiem co to takiego jest, że ostatnio usłyszałam od pani salowej i opiekunki (starsze ode mnie); my cię darzymy szacunkiem i mamy do ciebie poważanie.
    Eleazar, siedmiu synów, Matatiasz i pewnie wielu innych, których jeszcze nie poznałam budzą u mnie szacunek i poważanie.

    OdpowiedzUsuń