zachód słońca

zachód słońca

niedziela, 12 grudnia 2021

III Niedziela Adwentu

Raduj się rozgłośnie, córo Syjonu! Wołaj z weselem, córo, Jeruzalem! Ciesz się i rozpromień szczęściem z głębi swego serca, córo Jeruzalem! Pan, Król Izraela, jest pośrodku ciebie. Już zła więcej nie doznasz (So 3,14.15b).


Od kilku tygodni słyszymy o przygotowaniu się do świąt Bożego Narodzenia. I wydaje się, że wszędzie jesteśmy zapraszani i niemal zmuszani do radości: kolorowe światełka, papier do pakowania, reklamy z pomysłem na tysiąc prezentów dla niej i dla niego, a także śmieszne stroje, firmowe kolacje, choć czasem bez wyraźnego odniesienia do Bożego Narodzenia, bo dziś już nie wypada, sztuczne uśmiechy, kolędy i pastorałki (coraz częściej po angielsku)…

Jedna ze znanych dziennikarek napisała jednak w ostatnim czasie: Jakoś nie mogę się cieszyć z tego świątecznego galimatiasu. Piosenek, światełek, zabawek, choinek, prezentów, kolorów, śledzików. Ta scenografia świąteczna wpędza mnie w poczucie, że im kolorowej tym smutniej. I takich głosów można usłyszeć bardzo wiele. Są tacy, którzy podkreślają, że w święta samotność jest bardziej odczuwalna, brakuje bliskich, których już z nami nie ma, napięcia rodzinne potrafią wypłynąć przy wigilijnym stole i zatruć wszystko, a okoliczności zewnętrzne naszego świata nie sprzyjają radości… Tak, jeśli sprowadzić święta do ozdób i świecidełek, musi być smutno, bo za nimi jest tylko pustka...

     Kościół w tę trzecią niedzielę Adwentu zaprasza nas do radości. Ale jest to radość inna, nie oparta na tym co zewnętrze  i sztuczne. Jesteśmy zaproszeni do głębokiej radości, która może być cicha, bez fajerwerków i kolorowych błyskotek. 

     Prorok Sofoniasz, mało znany, w końcu jego księga to tylko trzy rozdziały, podaje nam kilka powodów do radości.

Po pierwsze ta radość opiera się na tym, że usunął Pan twoje nieprawości. Bóg definitywnie przebaczył ci twoje winy.

Po drugie, Bóg usunął twego nieprzyjaciela! Tyle razy zostałeś zraniony, tyle razy doznałeś bólu, musiałeś chylić głowę przed innymi, którzy byli silniejsi, narzucali swoje zdanie, pomysły, zwyczaje, rozwiązania. 

    I słyszysz słowa: Bóg usunął twoich nieprzyjaciół. Możesz poczuć się wyzwolonym. Musisz wykonać swoją pracę, ale jesteś wyzwolony.

Po trzecie: Pan, Król Izraela, jest pośród ciebie. Nie będzie już ciemnych miejsc w twoim życiu, w twoim sercu, w twojej historii, kiedy zaprosisz Go do swojego życia. Tam, gdzie Go zaprosisz i pozwolisz Mu wejść, wejdzie z całą mocą, aby cię uratować. 

     I wreszcie to, co najbardziej zaskakujące: przywiedzie do ciebie radość, odnowi cię swoją miłością. Rozweseli się przy tobie szczęściem jak w dniu świątecznym. To jest główny powód radości. Bóg jest zakochany w Tobie. 

    On naprawdę troszczy się o nas, tak bardzo, że jest w stanie pokonać samą śmierć, aby być z nami. A kiedy wiesz, że ktoś kocha cię taką miłością, to nie można się nie cieszyć. 


1. Gdzie szukam źródeł mojej radości? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz