Obchodzimy Uroczystość, która do świadomości Kościoła przedzierała się z dużymi trudnościami. Ważnym wydarzeniem w całym procesie docierania do tej prawdy miał wiek XII, kiedy zaczęto częściej podkreślać tytuł Bożej Rodzicielki. Od V do XII wieku dominował raczej w przekazie obraz Maryi Królowej - Matki, zasiadającej na tronie, z Synem na kolanach.
W tej zmianie podejścia dużą rolę odegrał św. Bernard z Clairvaux. To On podkreślał, że Maryja, dzięki łasce, nie popełniła żadnego grzechu. Ale jednocześnie nie potrafił jeszcze zaakceptować i odrzucał przekonanie, że Maryja była Niepokalaną, bez grzechu pierworodnego. Nie znajdował bowiem w Biblii potwierdzenia dla tej prawdy. Podobnie podchodzili do tego inni wybitni teologowie średniowiecza, chociażby św. Tomasz z Akwinu. Ten twierdził, że Chrystus odkupił swoją Matkę z grzechu pierworodnego w momencie swojego poczęcia za sprawą Ducha Świętego. Uważał, podobnie jak św. Bernard, że dzięki Bożej łasce nigdy nie grzeszyła.
Teologiem, który sformułował teologiczne argumenty za prawdą o niepokalanym poczęciu Maryi był franciszkanin - Jan Duns Szkot. W teologii rozpoczął się spór o prawdę - jedni twierdzili, że pełnia laski odnosi się do braku grzechu uczynkowego, ale nie oznacza braku grzechu pierworodnego, inni przyjmowali podejście franciszkanina, który mówił o wolności Maryi także od grzechu Adama.
Dopiero w XIX wieku, po konsultacji w kolegium biskupów, papież Pius IX ogłosił 8 grudnia dogmat o Niepokalanym Poczęciu, potwierdzając tym samym, że Maryja Dziewica została zachowana od wszelkiej zmazy grzechu, w tym pierworodnego. Biskupi, opowiadając się za stanowiskiem Jana Dunsa Szkota zwracali uwagę na fakt, że wierni w znaczącej części wyznawali tę prawdę, że Dziewica jest Niepokalana.
I pojawia się pytanie: skoro większość wiernych nie posiada dużej wiedzy teologicznej, skąd wzięła się ta głęboka wiara w Niepokalane Poczęcie Maryi? Odpowiedź wydaje się prosta: doświadczamy absolutnej czystości Maryi, gdy z wiarą prosimy Ją o wstawiennictwo u Jej Syna; doświadczamy jej, gdy modlimy się do Boga razem z Nią; dostrzegamy ją, gdy z wiarą kontemplujemy wizerunek Maryi. Chociaż nie zawsze potrafimy teologicznie to uzasadnić, nasze serce doświadcza tego tak wyraźnie, jak nasze oczy, które widzą światło słońca. To jest klucz, który pozwala otworzyć tę tajemnicę wybrania Maryi.
1. Czy mój umysł przyjmuje prawdę, którą odkryć może tylko serce?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz