Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi (Mk 1,32-33).
Bóg powołuje Samuela. Ani za pierwszym, ani za drugim, ani w trzecim wezwaniu Samuel nie rozpoznaje jednak Boga. Musi mu pomóc ktoś, kto potrafi rozpoznać Boże wezwanie pośród wielu innych wołań, doświadczeń, snów i złudzeń. Heli, Boży starzec, którego wzrok już jest słaby, ale serce wciąż zachowuje wrażliwość i bije w Bożym rytmie. To on podpowiada, zachęca do uwagi i wskazuje, że tego głosu należy posłuchać, otworzyć się na niego, bo to Boży głos: Mów, Panie, bo sługa Twój słucha.
To wskazanie kapłana Helego jest również podpowiedzią dla każdego z nas: jeśli Bóg mówi, trzeba Go słuchać, bo zawsze szuka naszego dobra. Słuchając Samuel odczytuje swoje powołanie na proroka i będzie słuchał tego głosu do końca życia, nie pozwoli upaść na ziemię ani jednemu słowu Boga.
To także dobra okazja, aby podziękować Bogu za ludzi, których postawił na naszej drodze, a którzy uczyli nas wrażliwości na Boży głos.
Bóg zawsze szuka dla nas dobra. Widać to w dzisiejszej Ewangelii. Jezus uzdrawia chorych, którzy przychodzą do Niego. Wypędza złe duchy z tych, którzy byli opętani.
Jezus pośród wielu zajęć potrafi wygospodarować czas na spotkanie z Ojcem.
Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam kilka elementów, na które powinniśmy zwrócić uwagę na drodze uczniów Jezusa:
* czynić dobro innym ludziom, których spotykamy na naszej drodze;
* szukać i znajdować czas na modlitwę, by porozmawiać o swoim życiu z Ojcem;
* głosić innym naszym życiem i słowami dobrą nowinę, która nadaje sens życiu.
1. Czy potrafię znaleźć chociaż kilka chwil na modlitwę osobistą w ciszy?
Dziękuję Bogu i tobie ojcze, że jesteś na mojej drodze, "ucząc wrażliwości na Boży głos", wytrwałości w znajdowaniu Boga w Jego słowie, że ukazujesz prawdy w nim zawarte. Żałuję utraty wszystkich Bożych Słów, którym pozwoliłam upaść na ziemię.
OdpowiedzUsuńJa zatrzymałam się w domu Szymona przy:
„ująwszy za rękę”
Jak nie wiele potrzeba, bez słów, by podnieść kogoś na duchu, dodać sił (dotyk, ciepło, obecność). Często byłam świadkiem jak najbliżsi siedząc przy łóżku chorego trzymali jego rękę. Matka trzyma dziecko, aby nie upadło, aby się nie zgubiło, chłopak trzyma dziewczynę, bo jest zakochany i chce być blisko. Jezus ujmuje za rękę kobietę, podnosi ją i uzdrawia .
Jezu, proszę, trzymaj mnie mocno za rękę.
Amen
OdpowiedzUsuń