zachód słońca

zachód słońca

środa, 31 sierpnia 2022

Środa 22. Tygodnia Zwykłego

    Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. Ten, który sieje, i ten, który podlewa, stanowią jedno; każdy według własnego trudu otrzyma należną mu zapłatę (1 Kor 3,7-8). 


    Według św. Pawła i według zdumiewającej sprawiedliwości rozdzielczej właściciela winnicy - Jezusa, każdy otrzyma zapłatę według tego, co wypracował, chociaż i ten co sieje, i ten co podlewa stanowią jedno. 

    Paweł chce wyjaśnić Koryntianom, że on, Apollos i każdy inny apostoł są jedynie współpracownikami Boga. Różnią się pochodzeniem, wychowaniem, otrzymują inne zadania od Boga za pośrednictwem Ducha Świętego i Kościoła, ale stanowią jedno. Ale jedynym ważnym, najważniejszym w całym dziele jest Bóg. Bez Niego można się wiele natrudzić, a owocu nie będzie lub będzie znikomy.

    I dopóki wśród uczniów istnieją podziały, zawiść, spory, to nie Bóg kieruje ich życiem, lecz ludzkie pragnienia i namiętności. To jeszcze nic nie rozumieją z Ewangelii. 

    Paweł jest świadomy ludzkiej nędzy, dlatego wie, że komunia, czyli jedność wspólnoty, może być przywrócona tylko poprzez zwrócenie się ku Bogu. Wobec ludzkiej zazdrości, która wywołuje niezgodę i podziały, proponuje współdziałanie - jesteśmy współpracownikami Boga. 


1. Czy nie tworzę niepotrzebnych podziałów we wspólnocie Kościoła?

1 komentarz:

  1. Podziałów w kościele myślę, że sobie nawet nie uświadamiamy jak ich dokonujemy. Ja wchodząc już klasyfikuję na tzw. matki różańcowe, które mnie wyścigną w kolejce do Komunii św., na takich co przyszli bo szukają na chwilę ciszy itd. Każdego sobie cenię, ale są sklasyfikowani. Wierni dzielą księży: na takich i owakich, biskupów, itd.
    „Umiejętności” dokonywania podziałów nabywamy już w naszych rodzinach. Czy na tle politycznym, nazywając jednych bardziej przyjaźnie, a innym przypisując różne złe czyny, nawet ich osobiście nie znając; gadamy o sąsiadach, dzielimy na tych którym mówimy przysłowiowe dzień dobry i na takich, których omijamy. Na podwórku zawodowym jest podział, jednym z nich jest na tzw. lepsze i gorsze pielęgniarki bo technicznie nie umieją danego zabiegu wykonać. Jedność wówczas wyobrażam sobie we wsparciu tych, które nie potrafią; mowa, że mi za to nie płacą, czy że płacą nam tak samo, nie buduje jedności.
    Mnie poruszają słowa, że do domu Szymona, wieczorem przynoszono chorych i Jezus NA KAŻDEGO kładł ręce, uzdrawiał. Jezus jest pełen miłości i współczucia. Wieczór, pewnie był już zmęczony i wyczerpany dniem. Bardzo wczoraj tego doświadczyłam. Jezus położył wczoraj wieczorem ręce w moim domu. Dziękuję za ten wieczór przepełniony rozmowami, relacjami, radosnym byciem ze sobą w dobrej „kondycji”.

    OdpowiedzUsuń