zachód słońca

zachód słońca

wtorek, 30 sierpnia 2022

Wtorek 22. Tygodnia Zwykłego

    A był w synagodze człowiek, który miał w sobie ducha nieczystego. Zaczął on krzyczeć wniebogłosy; «Och, czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić? Wiem, kto jesteś: Święty Boży». Lecz Jezus rozkazał mu surowo: «Milcz i wyjdź z niego!» (Łk 4,33-35a).


    Pytanie, które kieruje do Jezusa opętany, możemy rozumieć na dwa sposoby: może oznaczać akceptację działania Jezusa lub Jego odrzucenie. 

    Akceptacja oznacza otwartość na naukę Mistrza, przyjęcie Boga, pozwolenie, by zasiał w nas wartości Królestwa. 

    Odrzucenie wypływa z lęku. Człowiek opętany bał się i dlatego woła: przyszedłeś nas zgubić? Człowiek opętany krzyczy na to, co uważa za zagrożenie dla siebie: krzyczy na Boga. 

    Wiem, kto jesteś...Tylko opętani, zły duch, ma świadomość, że Jezus jest Synem Boga. To oni Go wyznają. Ale wyznanie nie jest wyznaniem wiary, lecz odrzucenia, wypływa z lęku.

    Jezus wypowiada tylko jedno zdanie: Milcz i wyjdź z niego! Uwolnienie i potwierdzenie autorytetu Jezusa wobec ludzi. Cóż to za słowo?! Co takiego jest w słowie Jezusa, że nie pozostaje niezauważone przez ludzi wszystkich czasów? Mimo historycznych niepowodzeń, przeciwności, mimo tylu antyświadectw, to Słowo nadal uderza, zaskakuje, pyta, pociesza, uzdrawia... Co takiego jest w Jego słowie, że emanuje z niego ten niezwykły autorytet? Co takiego jest w Jego słowie, że po tylu wiekach wciąż uzdrawia i jawi się pośród świata jako nadzieja zbawienia?

    Możemy i powinniśmy pytać o oczekiwania Jezusa wobec nas, o to, czego chce od nas, ale tylko wówczas, kiedy nasze serce jest gotowe na przyjęcie Jego nauki, zrodzi się odpowiedź wiary. Jeżeli widzimy Jezusa jako zagrożenie, jeżeli wypełnia nas lęk przed Nim i Jego słowem, pojawia się postawa odrzucenia.


1. Czy Słowo Jezusa wywołuje moje zdumienie i prowadzi do zaufania?

1 komentarz:

  1. „Przestań! Co się tu do nas wtrącasz Jezusie z Nazaretu? Zniszczyć nas przyszedłeś? Wiem ktoś Ty: Święty Boga” – to tłumaczenie bardziej do mnie przemawia. Jezus wtrąca się zdecydowanie, gdzie jest zło. Zło krzykliwe, przerażone, że będzie zniszczone. Dzisiaj zło też krzyczy, z reklam, z tv, z internetu. Jezus w Kafarnaum widząc je wtrąca się stanowczo, bez głaskania i uprzejmości, mówi: milcz! Wyobrażam sobie zdecydownay głos rozkazujący, którego mi dziś brakuje wobec zła.
    Przypomina mi się historia z życia o. Pio, który w konfesjonale stanowczo potraktował jakąś znaną aktorkę, ona zakochana żyła w związku z żonatym mężczyzną i nie wyobrażała sobie by było inaczej. O. Pio nazwał wówczas grzech po imieniu, nie udzielił jej rozgrzeszenia. Pan uporządkował jej życie, dzięki też jasnej postawie o. Pio. To przypomina wczoraj wspominanego św. Jan Chrzciciela, bezkompromisowego. My naszych celebrytów oglądamy, może i jeszcze trochę się szokujemy ich „wyczynami” , ale zdecydowanego głosu nazwania czynu nie ma, zapewne w imię tolerancji. Co daleko szukam po „gwiazdach internetu”, w naszych domach, w pracy nie zajmujemy jasnych stanowisk bo się boimy utraty relacji. To co teraz piszę z łatwością, w moim życiu w czynie wcale takie proste nie jest. I ja boję się przyjąć głośno jasnej postawy, aby nazywać grzech grzechem, często kogoś tłumacząc.
    Jezu, otwieram moje serce tak jak umiem, proszę Cię o siły i potrzebne łaski, szczególnie miłości i ufności, bym w codziennym byciu dała świadectwo Twojej miłości. Zapraszam Cię Jezu do mojego domu, dziękuję za wszystkie porządki, które już w nim poczyniłeś. Dzisiaj gorąco proszę, powtrącaj się jeszcze; pomóż nam, proszę szepnij choć Słowo dające uzdrowienie.

    OdpowiedzUsuń