Przez chwilę popatrzmy na całe wydarzenie oczami faryzeuszy i uczonych w Piśmie, by zrozumieć to, co czyni Jezus dla nich.
Przyszli do synagogi, śledząc Jezusa. To On znajdował się w centrum ich zainteresowania, bo ich celem było znalezienie powodu do oskarżenia. Ich oczy, skupione na Jezusie, nie dostrzegają rzeczywistości, która ich otacza, nie potrafią zobaczyć prawdziwego bohatera tego wydarzenia - człowieka z niewładną ręką.
I Jezus wymusza na nich, by tego człowieka zobaczyli, by zajęli się tym, który jest słaby i potrzebuje pomocy. I kiedy sprawia, że chory człowiek staje na środku, staje w centrum ich uwagi, Jezus zadaje im jedno pytanie: czy wolno w szabat czynić coś dobrego, czy coś złego, życie ocalić czy zniszczyć?
To pytanie wywołuje ich konsternację. Są zdezorientowani. I kiedy oczy faryzeusze patrzą na tego człowieka, szukając odpowiedzi, rozumiejąc być może, że Prawem nie da się załatwić wszystkiego, Jezus przywraca choremu człowiekowi władanie w ręku.
Pokazuje im: szukacie Boga w Prawie, a powinniście Go szukać w potrzebujących. Przemyślcie, co stanowi centrum waszego życia, co jest w centrum naszego życia.
I zaprasza nas do skupienia naszego życia na Bogu, czyli do słuchania Boga patrzenia na Boga, odczuwania Boga w naszym życiu. Słuchać jęku człowieka z uschłą, niewładną ręką i usłyszeć w tym jęku prośbę samego Boga. To drugi człowiek jest przestrzenią spotkania z Bogiem, prowadzi mnie do Boga.
1. Czy potrafię patrzeć na drugiego człowieka jako zaproszenie do spotkania z Bogiem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz