W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła (Ef 6,10-11).
Dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze, bo rzecz niemożliwa, żeby prorok zginął poza Jerozolimą (Łk 13,33).
Święty Paweł ukazuje nam życie jako duchową walkę, którą każdy z nas musi toczyć; aby wygrać, musimy posiadać broń, którą Chrystus po swojej śmierci i zmartwychwstaniu oddał nam do dyspozycji. Ta broń to: prawda, sprawiedliwość, pokój, wiara, łaska zbawienia i Boże Słowo. To dary, do których mamy dostęp przez chrzest i sakramenty.
Oprócz tego, aby odnieść zwycięstwo i wytrwać w wierze, trzeba praktykować wytrwałą modlitwę, która przynosi dar Ducha Świętego. Tylko tak można pozostać przy Chrystusie.
Jerozolima jest blisko, a św. Łukasz odsłania przed nami prawdę o Jezusie. Boży Syn kontynuuje swoje zadanie, wola Ojca przewyższa wszelkie dobre rady i ostrzeżenia, jakie docierają do Niego od ludzi. Nic, nawet zagrożenie życia, nie może zmienić Bożych planów.
Patrząc na ten obraz posłuszeństwa Chrystusa, musimy uderzyć się w pierś - tak często chcemy żyć według naszego planu, realizować własne zamiary, nie uwzględniając, a czasem odrzucając Boże plany.
Umieć złożyć swoje życie w ręce Ojca, zawierzyć i zaufać. In wie, jaki jest zbawczy plan wobec nas. To trudne, ciężkie, wystawia naszą wolę na dyskomfort, ale właśnie to zaufanie wobec Bożych planów prowadzi nas do pełni życia w wieczności.
W tygodniu misyjnym warto spojrzeć na tych, którzy z powodu poświęcenia swojego życia dla Chrystusa, dzisiaj, oddają swoje życie dla dobra Ewangelii. Jak zaważył papież Franciszek, dzisiaj jest ich tyle samo, a może nawet więcej, niż na początku ery chrześcijańskiej.
1. Jak często pamiętam o elementach Bożej zbroi na drodze duchowej walki? Czy nie próbuję zwyciężać ludzkimi tylko środkami?
„wola Ojca przewyższa wszelkie dobre rady i ostrzeżenia, jakie docierają do Niego od ludzi”.
OdpowiedzUsuńTo jest dla mnie zagadka, jak rozróżniać, czy dana dobra rada jest dla mnie. Życzliwych nie brakuje i jak mówią ostrzeżenia, to trzeba raczej za nie dziękować. Niosą one w sobie troskę o nas. Tylko skąd wiedzieć, że to jest dla mnie. Najbliżsi są takimi osobami, którym leży na sercu nasze dobro, można by im zaufać, ale czy ich wszystkie porady są najlepsze dla nas ?
Jakie kryteria przyjmować w ich rozpoznawaniu, przecież mogę założyć, że Pan Bóg może mnie przez nich prowadzić według swojej woli. Nie wspomnę już o radach płynących od „autorytetów” kościoła, specjalistów w różnych dziedzinach (np. medycyna). A może w świetle słów o walce duchowej, szczególnie przyglądać się tylko tym, które kreują dla nas łatwiejszą drogę, prostszą, wygodniejszą, bezpieczniejszą? (np. no co ty, napracowałaś się jeszcze będziesz tam jechać, należy ci się odpoczynek, to nie twój problem, nie daj się wykorzystywać, nie musisz się tym zajmować…).Przypomina mi się rada mojej mamy, sprzed 25 laty, której nie posłuchałam, abym nie kupowała samochodu, straszyła mnie nim.
Co do pamięci o elementach Bożej zbroi, myślę, że największy problem dla mnie to buty i pancerz. Zastanawiam się jaki przykład by podał św. Paweł gdyby nie znał umundurowania rycerza, jaki przykład by podała kobieta mówiąca o walce ze złem, czy byłby to np. kapelusz zbawienia, czy w szpilkach dałoby się głosić Dobrą Nowinę?