zachód słońca

zachód słońca

środa, 26 października 2022

Środa 30. Tygodnia Zwykłego

    Tak nauczając, szedł przez miasta i wsie i odbywał swą podróż do Jerozolimy. Raz ktoś Go zapytał: «Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?» (Łk 13,22-23).


    Pytanie rzucone pośród codzienności. Tak się czasem zdarza, że w zwyczajny dzień, bez żadnego specjalnego powodu, przychodzi takie pytanie. Pytanie ponadczasowe i wciąż aktualne. 

    Ta sprawa martwiła i będzie martwić tych, którzy będą po nas. Na ulicach, w kościelnych sklepikach, w gazetach i różnych poradnikach można znaleźć różne pewne zalecenia i wskazania, które gwarantują zbawienie. Do tych najbardziej pewnych należą obietnice związane z Pierwszymi Piątkami Miesiąca, ale nie brakuje też innych, jak Msza Święta gregoriańska, Msze wieczyste itp. 

    Przed takim rozumieniem praktyk religijnych przestrzegał papież Benedykt XVI: czyha na nas pokusa interpretowania praktyk religijnych jako źródła przywilejów, czy zabezpieczenia (zbawienia). Jeśli chcemy wejść przez wąskie drzwi, musimy starać się być jak najmniejsi i najskromniejsi

    Na postawione Jezus nie odpowiada wprost, liczba nie jest znana. Aby znaleźć odpowiedź, musimy sięgnąć do Ewangelii. Z prostotą i uczciwością szukać tych fragmentów, w których Chrystus mówił o życiu wiecznym. Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi. Gdyby Jezus dodał więcej szczegółów, być może stalibyśmy się zbyt pewni, że znamy gotową receptę zbawienia. 

    Mamy jednak wiele do zrobienia. Nikt z nas nie jest już potępiony, ale też nikt z nas nie został już ogłoszony świętym. Zbawienie jest Bożą ofertą dla wszystkich, ale można ją też odrzucić. Jesteśmy zaproszeni do wysiłku i zaufania Bogu, porzucenia wszelkich ludzkich zabezpieczeń. Zaufać temu, który chce naszego dobra.


1. Czy stawiam sobie pytanie o moje zbawienie?

1 komentarz:

  1. Piszesz ojcze , że liczba zbawionych nie jest znana. Może to i dobrze, że Jezus jej nie podaje. Ale mnie przeraża, że wielu będzie chciało wejść, a nie dadzą rady. Perspektywa zamkniętych drzwi, nie poznania mnie przez Pana jest okrutna i straszna. Może to jest dla mnie takie ostrzeżenie, aby później nie być zdziwioną i zaskoczoną. „Nie wiem skąd jesteście” Zdarzyły mi się takie sytuacje, że ktoś mnie nie poznawał, albo ja kogoś. Było to bardzo krępujące, przykre doświadczenie. Pamiętam jak nie poznał mnie kiedyś pacjent, dla którego wcześniej coś zrobiłam, postarałam się. Głupio się poczułam, było mi nawet przykro. Miałam wytłumaczenie na tą sytuację, że może to przez strój, maskę chirurgiczną itd. jednak uczucie średnie.
    Pozostaje ojcze, tak jak piszesz: wysiłek i zaufanie Bogu.
    Co do praktyk religijnych, mówiłeś ojcze wielokrotnie w okruchach o nich w różnych konstelacjach. Ale nigdy za dużo uświadamiać sobie, co jest najważniejsze i mieć refleksję. Łatwo jest wpaść w „magiczne” myślenie o modlitwach, nawet nie wtedy kiedy odmawia się je w kontekście „załatwienia” nieba, ale szczególnie gdy jest ciężko i jest pragnienie by coś wyprosić. Wczorajsze doświadczenie: praktykę nabożeństwa różańcowego i nowenny do Matki Bożej (u nas jest we wtorek) po Mszy św. – zrezygnowałam na rzecz spotkania na „kawkę” urodzinową z córką. Różaniec odmówiłam z mężem w samochodzie. Myślę, że praktyki są ważne, ale nie mogą zasłonić najważniejszego.
    I chcę się jeszcze ojcze podzielić tym, że martwi mnie, że drzwi są bardzo wąskie, bo fajnie by było wchodzić rodzinami, tak jak do domu, matka trzyma z rękę swoje dzieci.

    OdpowiedzUsuń