zachód słońca

zachód słońca

środa, 23 listopada 2022

Środa 34. Tygodnia Zwykłego

    A taką śpiewają pieśń Mojżesza, sługi Bożego, i pieśń Baranka: «Dzieła Twoje są wielkie i godne podziwu, Panie, Boże wszechwładny! Sprawiedliwe i wierne są Twoje drogi, o Królu narodów! (Ap 15,3).


    Księga Apokalipsy pełna symboli, znaków, katastroficznych wizji odczytywana jest często jako księga zapowiadająca zniszczenie, klęski, a tym samym wywołuje niepokój. 

    Warto jednak zobaczyć w niej również pocieszenie, jakie Bóg kieruje do nas w swoim słowie. Tak odczytuję dzisiejsze słowa, jako źródło nadziei i pocieszenia.

    Ci, którzy zwyciężyli Bestię, chodzą po powierzchni morza. Mieli więcej wiary niż Piotr, który zwątpił i zaczął tonąć. Dno morza jest znakiem śmierci, a oni stoją na powierzchni. Śpiewają pieśń, która przewija się przez historię zbawienia, od przejścia przez Morze Czerwone aż po przejście przygotowane przez Jezusa. 

    To wszystko pokazuje, że nawet najbardziej destrukcyjne wydarzenia, rozrastające się zło, nie jest w stanie pokonać mocy Bożej miłości do człowieka. Bóg stworzył dobry świat, wciąż są w nim możliwości dobra, nawrócenia, rozwoju człowieka. 

    Ten krótki tekst mówi mi również, że są ludzie, którzy już pokonali zło, którzy stawiali mu czoła dzień po dniu, w codziennym zmaganiu o dobro i Bożą sprawiedliwość.


1. Czy potrafię szukać znaków nadziei pośród codziennych trudności?

1 komentarz:

  1. Ot, moja refleksja ojcze: Jak czytam Apokalipsę, którą serwuje nam w ostatnim czasie liturgia, to trudno mi się nad nią dłużej zatrzymać, bo jest niezrozumiała, znaki jakie opisuje Jan są momentami jak z filmu science fiction. Otuchy dodaje ilustracja, którą dzisiaj ojcze zamieściłeś, zarażająca radością i energią, a także pieśń Baranka: sprawiedliwe i wierne są Twoje drogi. Oprócz tego dodałabym, że są bezpieczne, bo Jezus mówi, że włos z głowy nie spadnie, a jeszcze znajdzie się na tej drodze okazja do dania świadectwa. Dziękuję Panu Bogu, że nie mam takich „sposobności” jak apostołowie, czy współcześni męczennicy za wiarę, nawet w katolickich krajach, ale sumienie mi wyrzuca, że nie wykorzystuje tych okazji co mam, w codzienności, wśród obowiązków. Wiem, że nie chodzi tu o praktyki, bo tu mogę wypaść nieźle: bez kamuflażu na oddziale idę do kaplicy przywitać się z Panem Jezusem, koleżanki rozpoznają dzień tygodnia piątek po posiłkach ze mną, różaniec z mężem itd….Chodzi o takie danie świadectwa, które jest czasami trudne ze względu choćby na moje ludzkie ograniczenia. Nie zawsze wychodzi to świadectwo, w „rozmowach” w pracy, przy podaniu kubka z wodą, relacji w domu, gdy znowu trzeba iść samemu wyrzucić śmieci itd., czy powrót z kościoła i kłótnia o byleco. W tych sytuacjach sobie nie radzę, a Jezus mówi do prześladowanych, że mają się nie martwić, że w tej trudnej ciężkiej sytuacji dadzą radę dać świadectwo. To jest hit.

    OdpowiedzUsuń