zachód słońca

zachód słońca

czwartek, 29 grudnia 2022

Piąty dzień Oktawy Bożego Narodzenia

    Kto twierdzi, że żyje w światłości, a nienawidzi brata swego, dotąd jeszcze jest w ciemności. Kto miłuje swego brata, ten trwa w światłości i nie może się potknąć (1J 2,9-10).

    «Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela» (Łk 2,29-32).


    Kolejne dni Oktawy Bożego Narodzenia przez liturgię przypominają nam, że nie ma w nich nic z tkliwości. Uczucie czułości wobec nowo narodzonego dziecka, którego doświadczamy również wobec Dzieciątka Jezus, nie powinno sprawić, że zatracimy właściwy obraz tego, co oznacza przyjście Boga do ludzi. Wskazywali nam na to patroni poprzednich dni: święty Szczepan, umiłowany uczeń czy święci młodziankowie męczennicy z Betlejem. 

    Dziś Słowo zaprasza nas, byśmy przyjrzeli się sobie. Jeżeli kontemplując Dziecko narodzone w Betlejem, poznaliśmy w Nim Bożego Syna, to ciąży na nas zobowiązanie. Bo rozpoznać Jezusa, to żyć Jego słowem, Jego przykazaniami. Święty Jan w dość dosadny sposób informuje nas o tym, że przykazania w istocie są jedynym przykazaniem, przykazaniem miłości. 

    Jeśli nie żyjemy Jego Słowem, nie praktykujemy miłości, oszukujemy samych siebie. Tak rodzi się fasadowe chrześcijaństwo i fasadowi chrześcijanie, którzy mówią, że wierzą w Jezusa, a jednocześnie potrafią darzyć nienawiścią braci. 

    Jesteśmy zaproszeni do zbadania naszego życia, do uznania, że istnieją w nas takie postawy i zachowania, które są nie do pogodzenia z wyznawaną wiarą. 

    W noc Bożego Narodzenia usłyszeliśmy słowa: Naród kroczący w ciemności ujrzał wielką światłość. Dzisiaj możemy odczytać, że przyjmując Go jako Zbawiciela, możemy sami stać się światłem, jeżeli będziemy żyli Jego nauką. Zamiast narzekać na ciemności i zło świata, mamy stawać się światłem, by te ciemności rozpraszać.

    Spotkanie w świątyni, spotkanie, w którym Maryja i Józef wypełniają prawny nakaz Starego Testamentu, a Symeon rozpoznaje nowe prawo, które już wschodzi zamienia się w doświadczenie łaski. Ale Symeon przypomina, że jest jeszcze cena łaski: Jezus, przeznaczony na upadek i powstanie wielu, znak, któremu się będą sprzeciwiać, a także miecz, który przebije serce Maryi. To sprawia, że te Boże Narodzenie nie ma nic wspólnego z ckliwym sentymentalizmem, ale od samego początku związane jest z gotowością do dawania życia za braci.


1. Jaki owoc miłości zrealizowany w Adwencie mógłbym ofiarować Bogu wraz z Maryją i Józefem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz