zachód słońca

zachód słońca

czwartek, 19 stycznia 2023

Czwartek 2. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Józefa Sebastiana Pelczara

    Takiego bowiem potrzeba nam było arcykapłana: świętego, niewinnego, nieskalanego, oddzielonego od grzeszników, wywyższonego ponad niebiosa, takiego, który nie jest obowiązany, jak inni arcykapłani, do składania codziennej ofiary najpierw za swoje grzechy, a potem za grzechy ludu. To bowiem uczynił raz na zawsze, ofiarując samego siebie (Hbr7,26-27). 

    Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: «Ty jesteś Syn Boży». Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały (Mk 3,11-12).


    Pełne uczestnictwo Jezusa w naszej ludzkiej kondycji, które pozwala Mu współczuć człowiekowi, nie obejmuje udziału w grzechu. Jezus, jak mówi autor Listu do Hebrajczyków, jest arcykapłanem bez skazy, oddzielonym od grzeszników.

    Może się wydawać, że to radykalne oddzielenie oddala Go od nas tak bardzo, że współczucie staje się niemożliwe. W rzeczywistości jest odwrotnie. To grzech zabiera z naszego serca zdolność do współczucia, czyni nasze relacje z ludźmi surowymi, a czasem bezlitosnymi. Jezus uczestniczy w naszej słabości, w naszej śmiertelnej kondycji, w naszym cierpieniu, po pierwsze dlatego, że sam ich doświadcza, a po drugie dlatego, że bierze na siebie nasze cierpienie. Jezus cierpi sam i współcierpi z nami.

    Oddzielenie Jezusa od grzechu nie oznacza oddzielenia od ludzi. Brak grzechu sprawia, że wychodzi na spotkanie każdego, pozwala się dotknąć, nawet do tego stopnia, że może być przyciśnięty przez napierający tłum - stąd łódka, która musi być w pogotowiu.

    W spotkaniach z ludźmi Jezus konfrontuje się z wszelkimi przejawami zła, które człowieka dotyka. Ale w tej konfrontacji ujawnia się przede wszystkim współczująca moc Boga, która uzdrawia, podnosi upadłych, przywraca godność człowiekowi. 

    Zbawcza moc Boga w Chrystusie tak mocno kontrastuje z niszczycielską mocą zła, że złe duchy są zmuszone, by oddać Mu chwałę. Zło bowiem nie jest na tym poziomie co dobro, jest pasożytem, który rozwija się, raniąc dobro. 

    Każdy z nas podlega czasem pokusie, aby na zło odpowiedzieć złem, przemocą na przemoc, na nienawiść odpowiedzieć przekleństwem. Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam inną drogę: kiedy działamy w duchu Jezusa, przeciwstawiając złu moc dobra, to nawet zło, które zwalczamy, będzie świadczyło, choćby pośrednio, o dobru i jego źródle, którym jest Bóg.

    Ostatnie słowo należy do dobra i miłości, chociaż jest związane z ryzykiem porażki, nawet tak okrutnej i pozornie ostatecznej, jak ta poniesiona przez Chrystusa na krzyżu.


1. Jak reaguję wobec zła, które mnie dotyka? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz