Zło, jego niemal nieustanna obecność wśród nas, w naszej historii, jest tajemnicą. Nie chodzi tylko o zło w postaci choroby czy śmierci. Jest też zło nienawiści, kłótni, odwetu; zło, które przenosi się między rodzinami i rodzeństwem, między sąsiadami i współpracownikami, między ludami i narodami czy państwami.
Pierwszy obraz tego zła przedstawia nam autor Księgi Rodzaju, opowiadając historię Kaina i Abla. Poczucie winy będzie prześladowało Kaina do końca życia. Tego typu zachowania, a także konflikty i wojny nie są niczym nowym. I wydaje się, że krew nieustannie głośno woła, krew zabitych.
Każdy, kto choć trochę dotknął historii, potrafi zrozumieć, co potrafimy wzajemnie sobie zrobić. W odległej przeszłości, w bliskiej przeszłości i dzisiaj.
Czy zatem jest nadzieja? Do niej jesteśmy wezwani. W pierwszym czytaniu jest jeden fakt, który powinniśmy mieć na uwadze: Bóg nie chce śmierci przestępcy. Kain jest chroniony boskim znakiem, aby nikt go nie zabił. Bóg, który nas stworzył, który objawił się nam w Jezusie jako Ojciec wszystkich żyjących, jest Bogiem życia, a nie śmierci. On nie chce, aby człowiek zabijał człowieka.
Pamiętam głośno relacjonowany przez media zamach na sędziego Falcone, który doprowadził do skazania wielu włoskich mafiozów. Wdowa po zamordowanym w tym zamachu policjancie, pośród całego bólu związanego ze stratą męża, a także cierpienia, jakie każdego dnia niosły działania mafii ze społeczeństwem i państwem, skierowała się do uczestników pogrzebu ze słowami przebaczenia i nadziei. Zwróciła się także do tych, którzy dokonali zamachu, zapraszając do przemiany i nawrócenia. Ból, a jednocześnie głęboka obecność wiary, która wzywa do nadziei i życia.
Nie chodzi o negowanie bólu i cierpienia. To niemożliwe. Ale pośród bólu mamy wciąż być świadkami nadziei, której źródło jest w Jezusie, bo w Niego wierzymy. Jakiego innego znaku potrzebujemy, niż Jezusa, który za nas oddał z miłości swoje życie?
1. Czy nie wykluczam kogoś z kręgu przebaczenia, do którego jestem wezwany?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz