Jezus uświadamia nam, że mamy wrogów, mamy nieprzyjaciół, że sami możemy i pewnie przez kogoś jesteśmy tak odbierani – jako wrogowie, jako zagrożenie.
Nigdy nie jesteśmy całkowicie wolni od egoizmu, który prowadzi nas do redukowania relacji z innymi, nawet z Bogiem do swoistej wymiany korzyści.
Kiedy egoistyczny interes kieruje naszym relacjami, ulegają one całkowitemu wypaczeniu. Owoce zrodzone z osobistego spotkania więdną, gdy próbujemy je zawłaszczyć, staramy się je zdobyć, zamiast otrzymać je i przyjąć jako dar.
Potrzebujemy być kochani, ale miłości nie można żądać, musi być darmo dana. Nie otrzymamy też miłości, jeżeli pozostaniemy bierni – my także musimy wystawić na próbę naszą wolność, otworzyć się na miłość, na kogoś drugiego naszym życiu.
Miłość, do jakiej zaprasza nas Bóg, jest możliwa tylko wtedy, gdy czerpiemy ze źródła miłości, którym jest Bóg, źródła, które zostało nam otwarte w Jezusie Chrystusie.
1. Czy staram się przezwyciężać własny egoizm w relacjach z innymi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz