Świadectwo to nie jest chodzenie po ulicy z transparentem, który mówi jestem chrześcijaninem lub w jakiejś koszulce tego typu, opaską na czole czy tatuażem, który ma mówić kocham Jezusa... To wszystko może być właściwe w pewnych sytuacjach, ale prawda jest taka, że Jezus nie nosił żadnego charakterystycznego stroju czy emblematów. Nie ma też świadectw o takich zewnętrznych znakach u apostołów.
Ciekawa jest historia habitu, który stał się strojem obowiązującym dla zakonników, ale jego początek wiąże się z przyjęciem stylu ubierania się w stylu najbiedniejszych ówczesnego społeczeństwa. A kiedy ubodzy zmienili swój styl ubierania, nie na bogatszy, lecz inny, zakonnicy i zakonnice pozostali przy swoich habitach, które stały się zwyczajowym strojem.
Prawdziwe świadectwo nie leży w stroju, nawet nie w sposobie mówienia. Święty Franciszek mówił swoim współbraciom: wszędzie i zawsze głoście Ewangelię, a mówcie tylko wtedy, gdy jest to konieczne.
Głoszenie dobrej nowiny, dawanie świadectwa o Jezusie dokonuje się o wiele bardziej przez sposób zachowania, styl życia, niż przez słowa. Czasami słowa są konieczne, ale trzeba żyć stylem ewangelicznym. To jest istota.
Apostołowie byli świadkami tego wszystkiego, co widzieli i słyszeli i starali się przekazać ludowi wszelkimi możliwymi sposobami prawdę o Jezusie. Nie było sposobu, aby ich uciszyć. Przywódcy Izraela byli bezradni. A wszystko za sprawą Ducha Świętego, który rozpalał serca świadków i któremu nie mogli się oprzeć. Próżne były próby zastraszania. Dzięki temu świadectwu otrzymaliśmy skarb Ewangelii.
Dziś to my jesteśmy świadkami. Dzięki pośrednictwu Apostołów i tylu innych w całych dziejach chrześcijaństwa, uwierzyliśmy w Jezusa i mamy dzisiaj świadczyć o tej miłości Boga do nas. Przez nas sposób życia, przez wzajemne odnoszenie się do siebie, zaangażowanie na rzecz sprawiedliwości, pojednanie, przebaczenie, otwartość na potrzebujących. W ten sposób będziemy świadkami, że miłość Boża jest w naszych sercach.
Jakim jestem świadkiem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz