Jeśli Mnie będziecie miłować, zachowacie moje przykazania. Kto trzyma się moich przykazań i zachowuje je, ten Mnie miłuje (J 14,15.21).
Ewangelia szóstej niedzieli Wielkanocnej pozwala nam zweryfikować nasze rozumienie wiary chrześcijańskiej. Jest wielu, którzy postrzegają wiarę jako zbiór zasad, nakazów i zakazów, od których wypełnienia zależy nasze zbawienie. Tak zostaliśmy wychowani. Poprzez wypełnienia praw staramy się zasłużyć, albo wysłużyć sobie zbawienie. W niedzielę trzeba iść do Kościoła, przynajmniej raz w roku wyspowiadać się i przyjąć Komunię, w piątki koniecznie pościć, modlić się codziennie…
Jezus w dzisiejszej Ewangelii podchodzi do kwestii zobowiązań w odwrotny sposób. Nakaz przestrzegania przykazań jako taki nie ma sensu, jeśli nie jest postrzegany w kontekście osobistej relacji z Jezusem. Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać przykazania.
Pierwszym krokiem jest spotkanie z Jezusem, odkrycie, kim On jest i jakie miejsce zajmuje w naszym życiu. Z tej osobistej relacji wypływa miłość i naśladowanie. Przykazania są czystą konsekwencją tej relacji. Ale na pierwszym miejscu jest miłość.
Chrystusa uznajcie w sercach waszych za Świętego… Te słowa z listu św. Piotra możemy przetłumaczyć nieco inaczej: Pana zaś, Chrystusa, uznajcie za świętość w sercach waszych. Serce dla Żyda stanowi centrum osoby. Serce myśli, decyduje, kocha, tam swoje źródło mają nasze postawy i wola. Uznać za świętość w swoim sercu, oznacza przyznać Jezusowi centralne miejsce w swoim życiu, we wszystkim, co robimy, myślimy, o czym decydujemy i czego szukamy.
Na ile moje praktykowanie wiary wypływa rzeczywiście z poznania i miłości do Chrystusa, a na ile jest jedynie wypełnianiem przykazań, by być w porządku czy z lęku przed utratą zbawienia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz