Temat modlitwy jest zawsze wdzięczny do omawiania, dużo trudniej jednak zmierzyć się z nią w praktyce. W przeszłości i dzisiaj pojawiali się nauczyciele modlitwy, którzy wyjaśniali sztukę i technikę modlitwy, istnieje wiele książek i kursów, które poświęcają uwagę modlitwie.
A mimo to, dla wielu chrześcijan, modlitwa nie jest czymś prostym i łatwym, dla wielu jest wręcz czymś trudnym i skomplikowanym. Nie wiedzą jak, rozpraszają się, trudno określić im czas modlitwy. Niektórzy porównują modlitwę do czegoś w rodzaju stacji benzynowej. Po modlitwie mają być naładowani energią, by móc dalej iść przez życie.
Jezus widzi to nieco inaczej. Sprawia, że modlitwa staje się prostsza. Nie chodzi w niej o używane wielu słów, spędzanie na modlitwie wielu godzin (warto to zostawić życiu monastycznemu).
Nie dlatego, że wiele mówimy, będziemy lepiej wysłuchani. Bóg i tak wie o nas więcej, niż my sami o sobie. Nie chodzi też o myśleniem że Bóg dzięki modlitwie zrobi za nas wszystko i że modlitwa to rodzaj kuponów lub karty do zbierania punktów, które mamy do dyspozycji.
Wielkim darem Boga dla nas jest nasza wolność i zdolność do wzięcia odpowiedzialności za nasze życie, nasze decyzje i wybory. Modlitwa Jezusa nie ma wielu słów i wielką głębię życia.
Nasze życie chrześcijańskie nie rozgrywa się jedynie w cichych godzinach modlitwy indywidualnej czy kiedy jesteśmy w kościele. Nasze życie, w równej mierze, a może przede wszystkim, rozgrywa się na ulicy, w pracy, w relacjach, w byciu z innymi. A dzieje się tak, kiedy nasza modlitwa uzdalnia nas do życia tym, o co prosimy.
1. Na ile moja modlitewna relacja z Bogiem wpływa na relacje z ludźmi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz