Wrócił do domu... Jezus również odpoczywa. Nabiera dystansu. Dzieli się ze swoimi.
Tam, w domu, Jego przyjaciele, najbliżsi, prosili Go o wyjaśnienie, bo nie chcieli źle zrozumieć, a może nie rozumieli. A On wyjaśniał, aż wydaje się, zrozumieli...
Jedli, odpoczywali, rozmawiali z pewnością o wielu sprawach związanych z misją i codziennością, o rodzinach, z których pochodzili, o ty, co ich martwiło i co napełniało radością.
Chrześcijanin jest powołany do zażyłości z Jezusem. Jak Mojżesz, który rozmawiał z Bogiem twarzą w twarz. Wiara, która nie jest pielęgnowana w modlitwie jest jak przyjaźń, która nie jest pielęgnowana w spotkaniu, w relacji, w rozmowie.
W czasach Jezusa, wśród tłumów w Galilei, byli tacy, którzy podążali za Jezusem na odległość, spotykając się sporadycznie, od czasu do czasu... Ale skoro On zmartwychwstał, jest dostępny w każdym czasie i w każdym miejscu, zaprasza nas do podążania za Nim blisko, do obecności przy Nim, do zażyłości ze sobą, w krótkiej lub dłuższej modlitwie każdego dnia...
Nie chodzi o myślenie o Jezusie przez cały dzień, ale o szukanie tych chwil intymności, które nadają całemu dniu smaku Ewangelii i otwierają drogi Królestwa pośród współczesnego świata.
1. Jak wygląda moja relacja z Jezusem? Czy jest bliska czy tylko formalna?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz