Pan Bóg dotyka człowieka łaską, ale pozostawia mu wolność, w której to człowiek musi zdecydować i opowiedzieć się za Jezusem. Czasami jednak odczuwa ciężar milczenia Boga, przychodzą pytania, które stają się udręką i wtedy pragnie jakiegoś dowodu, znaku. Można ulec pokusie myślenia, że wystarczy znak, kiedy potrzeba zaufania.
Gorsza jest jednak postawa tych, których Jezus nazywa przewrotnym plemieniem. Proszą o znaki, domagają się znaków, ale ze złymi intencjami.
Jezus odrzuca spektakularne znaki, których się od Niego domagają. On sam, Jezus, jest znakiem, objawieniem, całym Słowem. Odwołuje się do dwóch przykładów: Jonasza i Salomona. Byli mniejsi od Jezusa, a jednak wzbudzili nawrócenie Niniwy i podziw królowej Południa. Ci, którzy pozostają w domu, znający Pisma i Proroków, nie potrafią zobaczyć znaku. Znaki stają się bezużyteczne, jeśli człowiek nie potrafi ich zobaczyć.
Jezus jest naszym znakiem. Nie ma potrzeby szukać i domagać się nowych dowodów i zapewnień. W czasach trudnych jednak wzrasta ilość złowieszczych i magicznych objawień i przepowiedni, katastroficznych wizji i znajdują posłuch u wierzących. Chyba niewielkie jest nasze zaufanie Bogu, skoro poszukujemy i wierzymy szarlatanom i wątpliwym cudom.
1. Czy jest we mnie pełne zaufanie Jezusowi i Jego słowu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz