Wędrując po zboczach Góry Oliwnej pielgrzym dociera do kościółka Pater noster, który upamiętnia modlitwę pozostawioną nam przez Jezusa. Na wielu ścianach można znaleźć tekst tej modlitwy w wielu językach świata.
Modlitwa Pańska, dlatego tak wzniosła i wzorcowa, krótka, bezpośrednia i synowska. Daleka od naszych długich, pełnych słów modlitw, które czasem brzmią tak, jak byśmy chcieli wymusić Bożą życzliwość.
Tertulian powiedział, że ta modlitwa to streszczenie całej Ewangelii. Katechizm mówi, że jest sercem Pisma Świętego. Pierwszym wspólnotom chrześcijańskim, jak mów Didache, zalecano odmawianie tej modlitwy trzy razy dziennie.
Wszystko w tej modlitwie jest zrozumiałe. Ojcze... ponieważ jest Ojcem, ufność pozwala nam prosić. Jest Ojcem wszystkich, a zatem nawet kiedy modlę się sam, zawsze modlę się w liczbie mnogiej. Ale piękniej brzmi, kiedy mówione jest razem, we wspólnocie: Ojcze nasz.
Ponieważ kochamy Boga, chcemy tego, co najlepsze: niech się święci, niech przyjdzie...
W drugiej części przychodzą sprawy ludzi. Prosimy o chleb i przebaczenie. Ten chleb, który jest niezbędny do budowania Królestwa. Podobnie jak syn z przypowieści, uznajemy: zgrzeszyliśmy , dlatego prosimy: przebacz nam... Na szczęście nie dodajemy, jak tamten syn, by przestał traktować nas jak swoje dzieci, ale z ufnością powtarzamy wciąż na nowo przebacz...
Czym jest dla mnie "Ojcze nasz"?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz