Są ludzie, którzy bardzo dbają o swój publiczny wizerunek. Są też tacy, którzy być może powinni zadbać o niego nieco bardziej. Ponieważ w naszym społeczeństwie, jak i w każdej grupie, wizerunek jest tym, co daje wstępne wyobrażenie o tym, kim jesteśmy, o naszej wartości i naszych możliwościach.
Problem pojawia się wówczas, gdy poświęcamy wiele czasu trosce o wizerunek, ale jest on oderwany od rzeczywistości, od tego, kim jesteśmy. Wówczas wizerunek staje się jedynie fasadą, za którą nic nie ma...
Jezus zasiada do posiłku z faryzeuszami, którzy bardzo dbali o swój publiczny wizerunek. Chcieli być wierni prawu, chcieli także, aby wszyscy wokół wiedzieli, że oni są wierni. Może w ten sposób próbowali bronić wartości Prawa. Może nawet nie chodziło im o to, by honorowano ich ze względu na to, kim są, ale właśnie za obronę i przestrzeganie Prawa w najdrobniejszych szczegółach.
Słyszałem o rzymskim kardynale, który prowadził bardzo skromne i proste, ale występując publicznie zawsze dbał o odpowiednią oprawę - księciu Kościoła nie wypadało inaczej. Możemy popatrzeć także na wielu polityków, którzy kreują się na obrońców moralności i bardzo dbają o swój wizerunek medialny, nawet jeśli czasami ich osobiste życie nie do końca do niego przystaje...
Jezus nadaje jednak na zupełnie innych falach. Liczy się rzeczywistość osoby, a nie wizerunek. Chodzi o czynienie dobra i o to, by prawa ręka nie wiedziała, co czyni lewa. Chodzi o życie w sposób prosty, nie rzucający się w oczy, ponieważ Królestwo Boże jest jak ziarnko gorczycy czy odrobina drożdży, które dodaje się do ciasta - nie widać ich, a to one sprawiają, że ciasto wyrasta. Albo jak Syn Boży, który wyrzeka się bycia Bogiem, aby stać się jednym z nas, staje się naszym bratem. Podobnie jak patron dnia, św. Karol Boromeusz...
O co bardziej zabiegam - by dobrze o mnie mówiono, czy by być dobrym?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz