zachód słońca

zachód słońca

wtorek, 7 listopada 2023

Wtorek 31. Tygodnia Zwykłego

    Wszyscy razem tworzymy jedno ciało w Chrystusie, a dla siebie nawzajem jesteśmy członkami. Mamy zaś według udzielonej nam łaski różne dary (Rz 12,5-6a).

    Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać. Pierwszy kazał mu powiedzieć: "Kupiłem pole, muszę wyjść, aby je obejrzeć; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego!" Drugi rzekł: "Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego!" Jeszcze inny rzekł: "Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść" (Łk 14,18-20).


    Wymówki, wymówki, wymówki... Nie mogę, nie mam czasu, muszę... Kiedy coś nas naprawdę interesuje, jest dla nas ważne, to w razie potrzeby znajdujemy na to czas, choćby nie wiem, ile było do zrobienia. Ostatecznie wszystko sprowadza się do naszej hierarchii wartości, do przyjętych priorytetów. Jeśli nasze serce czegoś pragnie, walczymy o to.

    Łukasz opowiada o Królestwie poprzez obraz uczty weselnej. W tej małej przypowieści Bóg zaprasza do swojego stołu, ale zaproszenie spotyka się z odrzuceniem. Goście zasłaniają się wymówkami. 

    Oburzenie Pana domu wypływa może nie tylko z tego, że zaproszeni nie chcą uczestniczyć w uczcie, ale także z tego, że nie są szczerzy, nie mają odwagi powiedzieć Mu: nie chcę i mówią: nie mogę. Ci, którzy chcą zawsze zrobią więcej, niż ci, którzy tylko mogą. Jeżeli udział w uczcie, spotkanie z Bogiem, jest twoim priorytetem, reszta ma znaczenie drugorzędne i idziesz, ponieważ tego pragnie twoje serce.

    Święty Paweł zachęca członków wspólnoty do udziału w tym Królestwie. Każdy, dając to co ma, swoje talenty, umiejętności jest darem dla innych. Dopiero wszyscy razem tworzą jedno ciało w Chrystusie. W tym mistycznym Ciele nie ma miejsca na rywalizację, zazdrość, nie ma sensu wywyższanie się nad innymi - wszyscy zaproszeni są do tego, aby służyć tymi darami, w które zostali wyposażeni, dla dobra wszystkich. 

    Przyjęcie lub odrzucenie Bożego zaproszenia ma swoje konsekwencje. I są one poważne. Oznacza zyskanie lub utratę możliwości, by nadać swojemu życiu sens, osiągnięcia tej pełni życia, której nie da się porównać z niczym innym.

    Zobaczyć Boga, który zaprasza nas do stołu, to zobaczyć, że nasze ubóstwo, nasze ograniczenia, nasze grzechy nie odpychają Boga, ale odsłaniają Jego oblicze pełne miłości i przebaczenia. 


Z jakim nastawieniem podchodzę do udziału w Eucharystii?

    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz