Słowa proroków zawsze wykraczają poza to, co powszechnie akceptowalne, często niepokoją, są niezrozumiałe. Słowa Jezusa wypowiedziane w dzisiejszej Ewangelii są właśnie takimi, które ciężko jakoś zrozumieć, wydają się bowiem dyskwalifikacją Jego krewnych, w tym samej Maryi.
Jezus nie dyskwalifikował rodziny ludzkiej, a nawet wywyższył ją jako instytucję, która ma boski certyfikat i jest zgodna z wolą Stwórcy. Tym, którzy pytali Go, co mają czynić, aby zdobyć życie wieczne, odpowiadał wezwaniem do zachowania przykazań, w tym przykazanie czci rodziców. Tym, którzy pod pretekstem pobożności i dawania ofiar na świątynię zaniedbywali rodziców będących w potrzebie, wypomniał, że znoszą Boże przykazanie, zastępując je ludzką tradycją.
Ale jednocześnie Jezus pokazuje, że wszystkie ludzkie instytucje, także rodzina, mają wartość względną i muszą być odniesione do wartości Królestwa Bożego, przylgnięcia do Jego osoby.
Chociaż małżeństwo uznawał za instytucję Bożą, nierozerwalną z nakazu samego Stwórcy, jednocześnie podkreślał wartość życia w czystości, jeżeli ta była wybierana ze względu na Królestwo niebieskie. Wprost mówi o opuszczeniu ojca i matki, braci i sióstr dla Niego i Jego Ewangelii. a niedoszłemu naśladowcy nie daje czasu na pochowanie ojca...
Jezus daleki jest od niedoceniania jakiejkolwiek ludzkiej wartości, ale chce, aby Królestwo Boże, wola Ojca, była taką soczewką, przez którą patrzymy na każdą ziemską rzeczywistość, aby wola Ojca stała się jedyną absolutną i niepodważalną wartością. Ci, którzy mają tę samą krew, jeśli nie potrafią uznać tego priorytetu Królestwa Bożego, pozostają na zewnątrz...
Jak wygląda moja hierarchia wartości?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz