Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych ludzi od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów (Mt 25,31-32).
Obraz sądu na końcu czasów nie był obcy słuchaczom Jezusa. Jako pewnik wielu przyjmowało, że po śmierci dusza człowieka stanie przed Bożym sądem. Zasadnicza różnica dotyczy tego, czym sąd Boży będzie się kierował.
Faryzeusze uznawali, że podstawą sądu będzie Prawo, a ocena odniesie się do zgodności życia z nim. To przestrzeganie lub brak respektowania Prawa miał decydować o zbawieniu lub potępieniu.
Temat sądu nie jest obcy także nam. Wraca do nas poprzez sztukę sakralną, czasem w kazaniach czy katechezie. Ale Jezus nie koncentruje naszej uwagi na relacji do prawa, lecz na człowieku - na naszym bliźnim, który jest w potrzebie: głodnym, spragnionym, nieubranym, chorym, uwięzionym. I Jezus utożsamia się z nimi wszystkimi.
Z religii skoncentrowanej na przykazaniach i kulcie przechodzimy do religii, w której najważniejsza staje się relacja z bratem, a szczególnie z bratem w potrzebie. Na tym polega nowość przesłania, które przynosi Chrystus. To zmiana radykalna i nawet dzisiaj trudno ją zaakceptować - kult jest zdecydowanie łatwiejszy niż miłość bliźniego...
Jak oceniam moje relacje z tymi, którzy są wokół? Co w Wielkim Poście spróbuję w relacjach poprawić?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz