zachód słońca

zachód słońca

wtorek, 26 marca 2024

Wtorek Wielkiego Tygodnia

    Ja zaś mówiłem: „ próżno się trudziłem, na darmo i na nic zużyłem me siły. Lecz moje prawo jest u Pana i moja nagroda u Boga mego (Iz 49,4).

    Wcześniej wieczerzy z uczniami wzruszył się do głębi i tak oświadczył: „ zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: jeden z was mnie wyda (J 13,21).


    Mamy swoje plany, swoje wyobrażenia, swoje idee. Ale czasem wystarczy chwila, aby wszystko się zawaliło. I wtedy możemy wołać jak prorok: na próżno się trudziłem. Wystarczy choroba, czy jakieś inne wydarzenie, doświadczenie, które zatrzymuje wszystko, wszystkie nasze zamierzenia i plany.

    Nagle okazuje się, że to, czego nie mogliśmy przełożyć, zostaje odwołane. To, co uznawaliśmy za niezbędne, nie jest już tak istotne. I chociaż wiele razy mówiliśmy, że musimy zostać w domu i odpocząć, w sytuacji przymusowego pozostania w domu czujemy się przytłoczeni. Lament Izajasza możemy wówczas uczynić naszym własnym.

    Każdy z nas żyje własnymi sprawami, problemami, każdy z nas nosi w sobie własne zmartwienia i troski, swoje lęki i niepokoje, każdy z nas ma jakieś zadania do wykonania. To wszystko sprawia, że możemy stać się zafiksowani na jakichś zadaniach, problemach, ochronie swojego miejsca, swojej pozycji, swojego przekonania o własnej doskonałości i niezawodności.

    Popatrzmy na Wieczernik. Na uczniów: Piotra, Jana i Judasza.

- Jan opierający się o Jezusa, spokojny w swojej uprzywilejowanej przyjaznej pozycji, chyba nie do końca świadomy tego, co nadchodzi. Jakby nie słyszał słów Jezusa albo nie zdawał sobie sprawy z ich powagi;

- Judasz, pochłonięty własnym planem, zastanawiający się kiedy i jak, planem który nie pozwala mu spojrzeć poza swoje serca, zobaczyć, że jego knowania nie są tajemnicą, działa jak automat, pochłonięty swoim planem;

- Piotr, poczciwy gorliwy Piotr, tak skupiony na sobie, własnej sile i zapale, na przekonaniu o własnym przywiązaniu do Niego, własnej niezawodności, też nie słucha tego, przez co przechodzi Jezus. Zależy mu tylko na tym, by dać do zrozumienia, że on nie zawiedzie, że podoła zadaniu.

    Czasami nie jesteśmy świadomi naszych własnych fiksacji, tego wszystkiego, co skupia naszą uwagę na nas samych i nie pozwala nam zobaczyć i usłyszeć innych. To zdarza się nie tylko Judaszowi - zdrajcy, to było tak że udziałem Jana - umiłowanego ucznia oraz Piotra - głowie Kościoła. 

    I to zdarza się każdemu z nas. Dlatego nie zaszkodzi, jeżeli od czasu do czasu doświadczymy porażki, własnej zawodności, ograniczenia, słabości. Nie zaszkodzi, jeżeli jakiś ból dotknie naszego serca, czy uderzy nasz z zewnątrz. To jest szansa, byśmy zawołali z głębi naszego serca: na próżno się trudziłem, na darmo i na nic zużyłem me siły. Lecz moje prawo jest u Pana i moja Nagroda u Boga mego. Potrzebujemy czasem kubełka zimnej wody, by spadły klapki z naszych oczu i uszu. 


Czy potrafię dostrzegać moje własne fiksacje, które nie pozwalają mi zrozumieć, zauważyć i usłyszeć innych?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz