zachód słońca

zachód słońca

wtorek, 23 kwietnia 2024

Uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno  pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa (J 12, 24-25).

 

Każdy z nas ma swoją osobistą historię i nie ma dwóch jednakowych. Ale bez względu na to, jaka jest ta historia, w każdej można zobaczyć, Jak działa w niej Bóg, jeżeli pozwalamy mu działać. Różnimy się, każdy z nas wędruje własną ścieżką. Ktoś może mówić, że jego droga była prosta, wszystko było mu dane: szczęśliwe dzieciństwo, dobra szkoła, dobry życiowy start. A ktoś inny powie, że jego życie to ciągłe zmaganie się z przeciwnościami losu, wiatr zawsze wiał w oczy. Okoliczności życiowe, w których przychodzi nam wzrastać i rozwijać się, mają wpływ na kształt naszego życia. Ale bez względu na to, jaka jest nasza historia, jesteśmy zaproszeni do wydania owoców.

Warunkiem owocowania jest nasza zgoda na obumieranie. Bez tej zgody żadne ziarno nie zaowocuje, bez względu na to jaki drzemie w nim potencjał. Okoliczności zewnętrzne mogą sprzyjać, a ziarno nie przyniesie owocu.

Zgodzić się na obumieranie, to zgodzić się na to, że w moje życie wpisana jest także porażka, niepowodzenie czy śmierć. Trzeba umieć zaakceptować stratę. Zgodzić się na własne ograniczenia i deficyty. Przebaczać, chociaż urazy bolą. Ziarno, które nie obumrze, pozostanie bezowocne.

                Dotknięcie Ducha Świętego, jak dotknięcie ziarna wrzuconego w ziemię przez wodę, sprawia, że możemy owocować. Bez tego dotknięcia najlepiej wyposażone ziarno uschnie w ziemi i rozsypie się w proch. Samo z siebie nie da rady. Obumierać dla życia to zgodzić się na to dotknięcie Ducha Świętego, zgodzić się na łaskę.

                Takie było życie świętego Wojciecha. Po ludzku pełen różnych ograniczeń, w nieprzychylnym środowisku, można powiedzieć wrogim, dzięki dotknięciu Bożej łaski przynosi owoc. Po ludzku przegrane życie, staje się życiem bogatym w owoce. To był proces, przez które święty Wojciech musiał przejść poszukując najlepszego sposobu bycia świadkiem Chrystusa. Od wielkich aspiracji i biskupiej stolicy po zamknięcie w klasztornej celi, od spokoju klasztornego życia po wyprawę w nieznane, do kraju pogan i męczeńską śmierć.


Co to dla mnie znaczy: umierać dla siebie?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz