zachód słońca

zachód słońca

piątek, 3 maja 2024

Uroczystość NMP Królowej Polski

    Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena (J 19,25).

    Wyniesiona do niebieskiej chwały otacza macierzyńską miłością naród, który ją wybrał na swoją królową, broni go w niebezpieczeństwach, udziela mu pociechy w utrapieniach i wspiera go w dążeniu do wiecznej ojczyzny, aż nadejdzie pełen blasku dzień Pański (z prefacji na Uroczystość Królowej Polski).


Liturgia dzisiejszej uroczystości jest wielkim zaproszeniem do wdzięczności za dar Maryi. Jak nikt inny jest Ona wpisana w historię naszego narodu. Dzisiaj jednak nie brakuje takich, którzy chcą wymazać Maryję z polskich dziejów, przekreślić znaczenie chrześcijaństwa dla polskiej kultury, tożsamości i historii. Z podstawy programowej przedmiotów humanistycznych wykreśla się wszystko, co może kojarzyć się z chrześcijaństwem i Kościołem. 

    Wybaczcie zatem, że idąc za duchem liturgii, zabiorę was dzisiaj pod Krzyż, pod ten Krzyż, pod którym stała Maryja, ale także pod Krzyż, na którym cierpiały Jej dzieci, Jej synowie, synowie naszej Ojczyzny. Dzisiejsze słowo chcę poświęcić kapłanom, którzy na ołtarzu Ojczyzny złożyli dar swojego życia, a o których mało się mówi, a być może przyjdzie czas, kiedy w ogóle nikt mówił nie będzie.

     Byli kapłani, których śmierci do dzisiaj nie wyjaśniono, a którzy zostali zamordowani w ostatnich miesiącach Polski Ludowej, a nawet już w wolnej Polsce, po okrągłym stole.

Zacznijmy od osoby księdza Stefana Niedzielaka, człowieka, który w czasach wojny był emisariuszem Armii Krajowej. To on zapoczątkował odprawianie mszy za ojczyznę w kościółku świętego Karola Boromeusza na Powązkach, za co był szykanowany. 

    Został zamordowany przez nieznanych sprawców na swojej plebanii na Powązkach w nocy z 19 na 20 stycznia 1989 roku. W zakładzie medycyny sądowej stwierdzono szereg obrażeń w okolicy twarzy i głowy oraz złamanie kręgosłupa szyjnego, a mimo to ówczesne ministerstwo spraw wewnętrznych wykluczyło morderstwo.

     Drugim kapłanem, którego dzisiaj chce wspomnieć, był ksiądz Stanisław Suchowolec. Przyjaciel księdza Jerzego Popiełuszki. Śmierć kapelana Solidarności była dla niego ogromnym wstrząsem. Od listopada 1984 w każdą drugą niedzielę miesiąca sprawował mszę za ojczyznę oraz w intencji beatyfikacji swojego przyjaciela. 

    Zamordowany na plebanii w styczniu 1989 roku. Oficjalna wersja mówiła o śmierci na skutek nieszczęśliwego wypadku. Straż pożarna jednak stwierdziła, że pożar spowodowała fachowa ręka. Wszystko wskazuje na to, że księdza Suchowolca najpierw pozbawiono przytomności, a później wywołano pożar, w wyniku którego uległ zaczadzeniu. Sprawców do dzisiaj nie wykryto.

     I wreszcie ostatnia postać. Zacznę od słów jego testamentu: czuję, że zbliża się mój dzień, czas spotkania z Panem, który uczynił mnie swoim kapłanem. Dziękuję wszystkim, którzy dla mnie byli ludźmi. Do nikogo nie czuje nienawiści, dla wszystkich chce być bratem i kapłanem. Walczyłem, jak umiałem, walczyłem do końca, byłem w więzieniu, ale myślę, że Polsce trzeba dać więcej, trzeba dać siebie do końca, jak ksiądz Jerzy, mój przyjaciel… majątku nie posiadam. Tak pisał w testamencie ksiądz Sylwester Zych. Zamordowany już w lipcu 1989 roku, po wyborach czerwcowych, kiedy Polska świętowała koniec komunizmu. 

    Nad polską wolnością kładą się wciąż długie cienie niewyjaśnionych mordów i spraw, może dlatego ta wolność taka kuślawa...


1. Czy podejmuję wysiłek poszukiwania prawdy o polskiej historii?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz