Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza (J 10,11-12).
W tych kilku zdaniach św. Paweł ukazuje wzorzec posługi pasterskiej. Pierwsza rzecz, której świadomość musi towarzyszyć każdemu wezwanemu do posługi pasterskiej w Kościele, a przede wszystkim biskupom, to fakt, że Kościół należy do Boga, że został nabyty przez Boga krwią Jezusa.
Kiedy ktoś zatraci tę świadomość, bardzo szybko zaczyna traktować powierzony sobie Kościół jako własność, a to zawsze prowadzi do wypaczenia urzędu pasterskiego, zamazania obrazu dobrego pasterza, który ukazuje Jezus. Bardzo szybko, zamiast stać się pasterzem, można zmienić się w najemnika, którego jedyną motywacją będzie czerpanie korzyści.
Pasterz, każdy bez wyjątku, ma zatem obowiązek czuwać najpierw nad własnymi motywacjami i intencjami, a następnie troszczyć się o dobro powierzonego Kościoła i nim kierować.
O tym, że jest to zadanie trudne i wymagające, Paweł był przekonany od samego początku, mówiąc o trudzie, jaki był jego udziałem w przygotowaniu pasterzy wg obrazu Jezusa, Dobrego Pasterza. Trzy lata, we dnie i w nocy, ze łzami - trzy lata upominania i przygotowań. W kontekście tego świadectwa św. Pawła można by zapytać, czy ktoś dzisiaj potrafi płakać z troski o Kościół, podejmując towarzyszenie i formowanie tych, którzy kiedyś podejmą pasterską odpowiedzialność za Kościół.
Czy modlę się za pasterzy Kościoła?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz