Koniec Kazania na Górze obejmuje kilka wskazań wyrażonych prostymi słowami, ale równie trudnych jak te, które były wypowiadane w odniesieniu do przykazań...
Perły czy ukrytego skarbu nie można ofiarować każdemu. Są tacy, którzy nie będą potrafili go docenić, a nawet tacy, dla których skarb stanie się przyczyną skandalu. Tak stało się w przypadku wielu wyznawców judaizmu, którzy odrzucili Jezusa i głoszone przez Niego Królestwo.
Pierwsze wspólnoty doświadczały prześladowań, dlatego zachowywały się ostrożnie. Istnieją pewne wydarzenia, tajemnice, doświadczenia, których osoba z zewnątrz nie zrozumie. Nie przez przypadek sakrament chrztu i Eucharystii były sakramentami zastrzeżonymi dla tych, którzy przeszli cały proces wtajemniczenia. Św. Jan Chryzostom pisał: Jeżeli zamykamy nasze drzwi przed celebracją misteriów i wykluczamy niewtajemniczonych, to dlatego, że wciąż jest wielu, którzy są zbyt nieprzygotowani, aby móc uczestniczyć w tych sakramentach. Dzisiaj praktyka Kościoła wydaje się zupełnie inna, ale czy rzeczywiście nie byłoby wskazane zachowanie większej roztropności w świecie, któremu coraz trudniej zrozumieć i przyjąć prawdy wiary...
Drugie wskazanie dotyczy naszego odniesienia do innych. Złota zasada Jezusa ma wymiar pozytywny: zachowywać się wobec innych tak, jak chcemy, by oni zachowywali się wobec nas. To nowość Ewangelii. Świat starożytny formułował zasadę: nie czynić innym tego, czego sami nie chcielibyśmy doświadczyć z ich strony. Taka negatywna zasada może jednak sprawić, że pozostaniemy obojętni i zimni na potrzeby innych i całkowicie pochłonięci sobą. Po prostu, powstrzymujemy się od krzywdzenia innych, ale nie czynimy nic dobrego. Zasada Jezusa nakazuje czynną miłość, nie tylko powstrzymanie się od krzywdzenia innych.
Trzecie wskazanie używa symbolu ciasnej bramy. D. Bonhoeffer, pastor, więzień obozu koncentracyjnego, zamordowany na dwa tygodnie przed wyzwoleniem obozu przez Amerykanów, pisał o tej ciasnej bramie: Ścieżka naśladowców jest wąska. łatwo ją przeoczyć, łatwo ją przeinaczyć, łatwo ją zagubić, nawet gdy już się na niej jest. Trudno ją znaleźć. Droga jest rzeczywiście wąska, a otchłań grozi z obu stron. Świadczyć o prawdzie Jezusa, wyznawać ją, a jednocześnie kochać wroga tej prawdy, Jego wroga i naszego, bezwarunkową miłością Jezusa Chrystusa... to wąska droga.
W każdej chwili możemy upaść. Dopóki uznaję tę ścieżkę za tę, którą mam podążać, i podążam nią w strachu o siebie, dopóty jest ona dla mnie niemożliwa. Ale jeśli widzę Jezusa Chrystusa poprzedzającego mnie krok po kroku, jeśli patrzę tylko na Niego i podążam za Nim, czuje się chroniony. Ponieważ On sam jest ścieżką. On jest wąską Drogą, wąską bramą. Interesuje mnie tylko znalezienie Go. Niech te słowa będą komentarzem do tego trzeciego wskazania zostawionego przez Jezusa. Oby On rzeczywiście był centrum odniesienia.
Co jest dla mnie największą trudnością, by realizować złotą zasadę Jezusa w praktyce?
Ta trudność dla mnie wynika z tego że skupiam się za bardzo na sobie. I chociaz postepowanie wg tej zasady to przecież myslenie o sobie z miłoscią( jak chcę by oni zachowywali się wobec mnie), ale jest jeszcze ta paskudna żądza naprawiania, kontrolowania, "wyròwnywania krzywd".
OdpowiedzUsuńDziękuję ojcze Edwardzie. Pozdrawiam