Dla Edyty Stein, wywodzącej się z rodziny żydowskiej, ale całkowicie oddanej filozofii, osobie, która sama o sobie mówiła, że jest niewierząca, a religia w jej rodzinie sprowadza się do tradycji i rytów, ten tekst z Księgi Ozeasza musiał być szczególnie wymowny.
Z całego blasku uniwersytetów i świata nauki, wielkich autorytetów i tych, którzy nadawali ton nauce, poszukująca prawdy, została wyrwana przez Boga i wyprowadzona na pustynię - aż do klasztoru, gdzie zamknęła się przed światem. Swoje życie zakonne ofiarowała w intencji narodu żydowskiego, dla którego pragnęła zbawienia.
Jej zażyłość z Jezusem i nieustanne poszukiwanie zaprowadziło ją do pełnego zjednoczenia poprzez krzyż i ofiarę życia w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu - Brzezince.
Ten obraz, który maluje przed nami prorok Ozeasz, ukazuje wielką miłość Boga wobec każdego z nas:
* miłość, która nie rezygnuje z nikogo;
* miłość, która wciąż nas poszukuje;
* miłość, która wyprowadza do miejsc, gdzie można się usłyszeć;
* miłość, która dotyka samego serca.
To właśnie spotkanie z tą Miłością zmieniło jej życie. Poszukiwaczka Prawdy, spotkała Boga, który niestrudzenie jej szukał; niech jej własne słowa o jej doświadczeniu pomogą nam dzisiaj w naszym duchowym wzroście. W jednym ze swoich pism mówi: to, czego nie było w moich planach, było w planach Bożych (...) nie ma czegoś takiego jak przypadek; całe moje życie, aż do najdrobniejszych szczegółów, jest już prześledzone w planach Bożej Opatrzności i przed absolutnie dalekowzrocznym okiem Boga przedstawia doskonale złożoną jedność.
Jak troszczę się o moje osobiste zjednoczenie z Chrystusem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz