Popatrzmy najpierw na kontekst ewangelicznej sceny. Jezus został zaproszony, jest w domu jednego z najznamienitszych faryzeuszy. Jest obserwowany i sam obserwuje. Uczestniczy w przyjęciu dla elity, każdy każdego tu zna, ot, taka towarzyska śmietanka. Nie brakuje starania, by przyciągnąć uwagę, trochę się pokrygować, nawet przy zajmowaniu miejsc. Znamy to dobrze.
Jezus jest jakby nie w swoim towarzystwie. To nie są ludzie, wśród których bywa codziennie. Jest ciekawostką dla wielu, przyglądają się i obserwują Go. Jeżeli kiedyś znalazłeś się w takiej sytuacji, to dobrze zrozumiesz, jak On się czuł. I w tym kontekście Jezus zwraca uwagę na bezinteresowność i hojność naszych gestów, hojność, która może być źródłem szczęścia.
Potrafimy być hojni. Niedawna zbiórka na rzecz powodzian, czy też w zbiórka w mojej parafii całkiem niedawno na rzecz misji prowadzonej w Peru, wyraźnie pokazały, że stać nas bezinteresowność, że potrafimy być wrażliwi.
To świadectwo wbrew powszechnie panującej kulturze interesowności, gromadzenia dóbr, egoizmu.
Czym innym jest jednak podarowanie datku, nawet dużego, a czym innym zaproszenie do stołu, otwarcie swojego domu dla kogoś, kogo nie znam... To z całą pewnością wymaga odwagi, zaufania, zrezygnowania z własnego komfortu. W przypadku Światowych Dni Młodzieży, pielgrzymek zmierzających na Jasną Górę, potrafimy jednak otworzyć swój dom dla tych, których nie znamy. A kiedy są to ludzie, którzy tylko przez jeden dzień przechodzą i idą dalej, czy ludzie, którzy przyjeżdżają z bardzo daleka, takie otwarcie drzwi ma ewangeliczny wymiar.
Ale musimy też przyznać, że czasem odczuwamy rozczarowanie, gdy czujemy, że miłość, którą dajemy, jest większa niż to, co otrzymujemy. A co wtedy, gdy nawet nie ma tego zwykłego dziękuję? Coś całkiem naturalnego, bo niewdzięczność jest trudna do zaakceptowania. Jezus uczy nas, jak możemy zachować wewnętrzny spokój i nie narażać się ma rozczarowania - czynić dobro z myślą o Królestwie Bożym, tak jak On. Dobrym nauczycielem może być również patron dnia - św. Karol Boromeusz.
Czy udzielając pomocy, myślimy o dobru drugiego czy o swoim?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz