Uczony w Piśmie jest pod wrażeniem odpowiedzi Jezusa skierowanych do faryzeuszy i saduceuszy, nie kieruje się podstępem, nie próbuje pochwycić Jezusa na jakimś słowie, wystawić na próbę, by później oskarżyć.
Odpowiedź Jezusa na pytanie uczonego jest bardzo prosta. Jak całe Jego nauczanie. Prosta odpowiedź, ale jak trudno nią żyć, jak trudno wprowadzić to w życie. Kochać Boga ponad wszystko, a bliźniego jak siebie samego. I nie tylko to, ale całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem, całą swoją istotą – nieźle i jakby ponad możliwości…
Miłość, której pragnie Bóg, nie jest przelotnym uczuciem, emocją, deklaracją miłości złożoną ustami, ale całkowitym przylgnięciem do Niego, poznawaniem i wypełnianiem Jego woli. Dla Żyda serce było siedzibą nie tylko emocji, ale także racjonalności i decyzji. Kochanie Boga całym sercem oznacza oddanie Mu kontroli nad wszystkimi decyzjami i uczuciami.
Ważne jest również, abyśmy wiedzieli, co jest ważne w naszym życiu. Hasłem przewodnim Jezusa jest miłość. Miłość, która zmierza w dwóch kierunkach. W kierunku Boga, przygotowując dla Niego pierwsze miejsce w naszym życiu, w naszym umyśle i sercu, w naszej hierarchii wartości.
I drugi kierunek, nasi bliźni, miłość wobec tych, którzy są mili, ale i tych, którzy tak mili już nie są.
Aby kochać innych, konieczne jest pojednanie z samym sobą. Kochanie siebie jest warunkiem możliwości kochania innych.
Czy potrafię kochać siebie? A jeśli nie, dlaczego nie kocham w sobie tego, co Bóg we mnie kocha?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz