zachód słońca

zachód słońca

sobota, 2 listopada 2024

Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych

    Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: „Gdzieście go położyli?” Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: „Oto jak go miłował!” (J 11,33.35-36).


    Śmierć zawsze nas zaskakuje, zawsze przychodzi w nieodpowiednim czasie, nawet wtedy, gdy pojawia się w bardzo późnym wieku. Rodzi smutek, rodzi ból spowodowany nieobecnością kochanej osoby. 

    Liturgia przypomina nam dzisiaj, że Bóg nas kocha, a Jego miłość pozwala przekroczyć granice śmierci. 

    Jezus pokazuje nam, że nasze życie ma sens, pochodzimy od Boga i do Boga zmierzamy. Pięknie mówi o tym św. Jan w swojej Ewangelii, wspominając godzinę Jezusa: W czasie wieczerzy Jezus, wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie. To jest droga każdego z nas. Wychodzimy z ręki Boga i ku Niemu idziemy w pielgrzymce przez życie. Naszym przeznaczeniem nie jest nicość, ale pełne miłości spotkanie z Ojcem, który jest Miłością.

    Jezus zapewnia nas również, że zostaliśmy stworzeni do PEŁNI życia. Pośród otaczającej nas przeciętności odczuwamy pragnienie pełni: pełni miłości, prawdy, sprawiedliwości. I Jezus zapewnia, że ta nasza tęsknota za pełnią zostanie spełniona. Naszym przeznaczeniem jest Życie i spełnienie. Ostatnie słowo nie należy do śmierci, lecz do Życia.

    Jezus będzie tym, który na końcu czasu dokona sądu nad nami. Mamy szczęście, że to nie my sami będziemy sądzić siebie: zbyt często jesteśmy wobec siebie za bardzo surowi i wymagający. Nie będą to również inni ludzie, ziemscy sędziowie, którzy nawet starając się dokonać właściwego osądu, nie są wolni od błędów. 

    Będziemy sądzeni przed Syna Bożego, Tego, który przebaczył Piotrowi jego zdradę, który przebaczył Pawłowi, Samarytance, Marii Magdalenie... każdemu, kto do Niego przychodzi z ufnością w miłosierdzie. On pragnie nam powiedzieć, każdemu z nas: Pójdźcie błogosławieni Ojca mojego i weźcie w posiadane królestwo przygotowane dla was od założenia świata...

    U kresu naszego życia nie wpadamy w objęcia śmierci, obejmują nas miłujące dłonie Boga, który kocha i nigdy nie zapomina o swojej miłości: Czyż może matka zapomnieć o swym dziecięciu, nie zlitować się nad potomstwem swojego łona? Lecz gdyby nawet ona o nim zapomniała, ja o tobie nie zapomnę - mówi Pan Bóg. Obejmują nas dobre, Boże ręce.


Co robię, by dobrze przygotować się do własnej śmierci?


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz