zachód słońca

zachód słońca

niedziela, 8 grudnia 2024

Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny

  Pan Bóg rzekł do węża: „Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i dzikich. […] Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej; ono ugodzi cię w głowę, a ty ugodzisz je w piętę” (Rdz 3,14a.15).

Modlę się, aby wasza miłość rosła coraz bardziej i bardziej przez poznanie i pełne zrozumienie, abyście doszli do uznawania tego, co najlepsze, abyście na dzień Chrystusa byli nieskazitelni i nienaganni, abyście dzięki Jezusowi Chrystusowi napełnieni byli plonem sprawiedliwości na chwałę i cześć Boga (Flp 1,9-11).

Raduj się, obdarzona łaską, Pan z Tobą. Ona zmieszała się na tę wypowiedź i zastanawiała się, skąd takie pozdrowienie (Łk 1,28).


W dniu Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny świętujemy prawdę, że grzech i jego konsekwencje nie mają ostatniego słowa, że Bóg jest nadal miłosierną obecnością pośród swojego ludu. 

     Bóg pragnie naszego szczęścia. Abyśmy na dzień Chrystusa byli nieskazitelni i nienaganni, abyśmy dzięki Jezusowi Chrystusowi napełnieni byli plonem sprawiedliwości na chwałę i cześć Boga

     To, co święty Paweł odnosi do nas wszystkich, ewangelista Łukasz w scenie zwiastowania odnosi do Maryi. Ona jest tą, którą Bóg zachował od skazy, nienaganną, napełnił plonem sprawiedliwości, swoją łaską, osłonił swoją mocą. Wszystko to jest oczywiście wielkim darem, zarówno w przypadku Maryi, jak i naszym. Bóg nas wybrał, abyśmy byli nieskazitelni i nienaganni

     Historia zwiastowania Maryi ukazuje moc łaski i miłosierdzia, które nas zachowuje i pozwala nam powiedzieć Bogu tak naszym życiem. 

     Anioł rozpoczyna od pozdrowienia, które jest pozdrowieniem samego Boga: Raduj się, Maryjo… To słowo, o którym często, z powodu tłumaczenia bądź pozdrowiona, Maryjo, zapominamy. Historia Bożego zbawienia rozpoczyna się od tego wezwania: Radujcie się! 

     I zaraz potem drugie słowo, aby się nie bać: Nie bój się, Maryjo! Ale to normalne, że się boimy. Wobec tego, co niezrozumiałe, nowe, ponad nasze możliwości, odczuwamy niepokój i zmieszanie.

     Być może tym, co najbardziej przekonało jej poruszone, ale pełne nadziei serce, były ostatnie słowa anioła: dla Boga nie ma nic niemożliwego. To moment, który sprawił, że z Jej wnętrza, z głębin serca do ust przedostało się to TAK – FIAT, wielkimi literami, nawet jeśli wypowiedziała je szeptem. 


Wpatrując się w oblicze Niepokalanej, zadajmy sobie dzisiaj pytanie: jakiemu złu  muszę stawić czoła w sobie, w mojej rodzinie czy wspólnocie, w życiu zawodowym czy społecznym?

    


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz