Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: "Kto ty jesteś?", on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: "Ja nie jestem Mesjaszem" (J 1,19-20).
Wczoraj Liturgia mówiła nam o błogosławieństwie. Przeżywaliśmy pierwszy dzień nowego roku. Dziś również możemy zobaczyć błogosławieństwo. Święci zawsze są błogosławieństwem, a dziś wspominamy dwóch wielkich świętych: Bazylego Wielkiego i Grzegorza z Nazjanzu.
Ale św. Jan mówi nam również o antychryście. W świetle tych dwóch wielkich świętych, trudno nie zobaczyć w tym odniesieniu postaci Juliana Apostaty, który pobierał tę samą naukę, co patronowie dnia, ale prawdę o Chrystusie odrzucił, stając się wrogiem naśladowców Chrystusa. O takich ludziach pisał św. Jan w swoim liście: Wyszli oni z nas, lecz nie byli z nas; bo gdyby byli naszego ducha, pozostaliby z nami; a to stało się po to, aby wyszło na jaw, że nie wszyscy są naszego ducha. Trzy postaci, które zapisały się w historii, które czerpały z jednego źródła. Dwie, które stały się błogosławieństwem i jedna, która nie potrafiła otworzyć się na łaskę, a z otrzymanej nauki Kościoła starał się uczynić broń do zwalczania chrześcijan.
Ewangelia przekazuje nam świadectwo Jana Chrzciciela o Jezusie. Sam Jan był wielkim znakiem zapytania dla władz religijnych i politycznych swojego czasu. Jego życie było tajemnicą, domem była pustynia, wzywał do nawrócenia i udzielał chrztu. Stąd skierowane do niego pytanie: kto ty jesteś? I dalej: czemu zatem chrzcisz? - skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani prorokiem, ani Eliaszem... Jan jest tylko głosem, który wskazuje na Słowo...
A kim ja jestem? Kim my jesteśmy? Możemy się uspokoić, mówiąc: przecież nie roszczę sobie pretensji do bycia Mesjaszem czy prorokiem, nie staram się nawet wyróżniać jak Jan poprzez życie na odludziu czy strój... Ale mimo wszystko, pozostaje pytanie: czy jesteśmy Jego głosem? Czy wiemy, gdzie jest Światło, aby je pokazać i kierować ku Niemu tych, którzy Go nie znają?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz