Znamy błogosławieństwa. W ciągu roku powracają do nas w liturgii czy to w wersji Łukasza czy Mateusza. Spróbujmy spojrzeć na nie dzisiaj jak na autoportrety Jezusa.
Błogosławieni jesteście, ubodzy…, popatrz na Jezusa, o którym mówi św. Paweł: będąc bogatym, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić… To był dobrowolny wybór Boga, przyjąć ubóstwo jako swój znak obecności pośród ubogich tego świata.
Znakiem tego ubóstwa jest także doświadczenie głodu, dlatego błogosławieni, którzy teraz głodujecie… Możemy sobie popatrzeć na drogę Jezusa, który doświadcza niedostatków: Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł skłonić, jest biedniejszy od lisów i ptaków, bo te mają swoje nory i gniazda…
Błogosławieni, którzy teraz płaczecie… Jezus także doświadcza smutku – płacze nad grobem Łazarza i doznaje Bożego pocieszenia, może zawołać z radością: Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Wobec smutku związanego z odrzuceniem przez przywódców Izraela, Ojciec daje Jezusowi również doświadczenie radości: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom.
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą, wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego odrzucą wasze imię jako niecne… ostatni autoportret Jezusa. Namalowany krwią, cierpieniem i bólem. Może najbardziej autentyczny i najlepiej rozpoznawalny autoportret Jezusa. Znamy Go tak dobrze, pochylamy się nad nim i kontemplujemy w każdy Wielki Piątek.
Cztery autoportrety Jezusa, które odkrywam w czytanych dzisiaj błogosławieństwach. Jeżeli proponuje on drogę błogosławieństw swoim uczniom, to dlatego, że sam to drogą idzie.
Czy potrafię zobaczyć w błogosławieństwach zaproszenie na drogę rozwoju i świętości?
🙏🏻
OdpowiedzUsuń