zachód słońca

zachód słońca

sobota, 10 kwietnia 2021

Sobota w Oktawie Wielkanocy

«Co mamy zrobić z tymi ludźmi? - mówili jeden do drugiego - bo dokonali jawnego znaku, oczywistego dla wszystkich mieszkańców Jerozolimy. Przecież temu nie możemy zaprzeczyć. Aby jednak nie rozpowszechniało się to wśród ludu, zabrońmy im surowo przemawiać do kogokolwiek w to imię!» (Dz 4,16-17).

    W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego (Mk 16,14).


    Opór wobec prawdy najpierw dotyka serca uczniów, apostołów, którzy nie potrafią przyjąć świadectw tych, którzy im mówią o swoim spotkaniu ze Zmartwychwstałym. Odrzucają świadectwo Marii Magdaleny, odrzucają świadectwo dwóch uczniów (prawdopodobnie z drogi do Emaus). Świadkowie natrafiają na opór samych apostołów, zamkniętych w lęku wieczernika, zamkniętych w zwątpieniu, zamkniętych w uporze, który każe im odrzucać świadectwo innych. Świadectwo innych nie potrafi rozbić skorupy ich lęku i zwątpienia, chociaż to oni słyszeli zapowiedzi, że zmartwychwstanie. Ich żałoba przestaje być opłakiwaniem straty, a staje się pokarmem oporu i niewiary, pokarmem zwątpienia i lęku. Sam Jezus kruszy upór ich serca, przychodząc do siedzących za stołem. Mogą zobaczyć, usłyszeć, dotknąć. 

    Członkowie Sanhedrynu, elita arystokratyczno-kapłańska nie kwestionuje samego znaku. Jest zbyt oczywisty. Zdumiewa ich odwaga prostych rybaków z Galilei, widzą uzdrowionego. Znak uzdrowienia nie podlega zakwestionowaniu. Ale znak rodzi opór. Nie potrafią przyjąć świadectwa. Posługując się autorytetem władzy i groźbami próbują zatrzymać prawdę. Patrząc na znak nie potrafią zobaczyć, słysząc o znakach, nie potrafią zrozumieć. Próbują zablokować drogę do prawdy. 

    Słowo, świadectwo, znaki - i wszystko na nic, kiedy serce zamknie się w uporze, kiedy nie chce otworzyć się na prawdę, kiedy się boi, kiedy nie potrafi zaufać. Autor listu do Hebrajczyków wskazuje, że wobec Bożego Słowa człowiek musi odważyć się na kredyt zaufania: Dzięki wierze Abraham, wystawiony na próbę, ofiarował Izaaka; i to jedynaka składał na ofiarę ten, który otrzymał obietnicę. Jemu mianowicie było powiedziane: "z Izaaka powołane ci zostanie potomstwo". Uważał bowiem, że Bóg może nawet z martwych wskrzesić. Obdarzyć Boga kredytem zaufania, by wyrwać się z ludzkiego sceptycyzmu, lęku, zamknięcia i zwątpienia. To wcale nie jest łatwa wiara...

1. Czy Bóg ma u mnie kredyt zaufania? Czy jednak wolę ufać swoim możliwościom i przekonaniom?

4 komentarze:

  1. Ja się czuję jak uczeń, który spotkał w drodze, w swoim życiu Jezusa, obrał Go na swojego Pana - ale moje świadectwo napotyka na opór, w sercu tych, którzy są mi najbliżsi. NIe ufam już w tej mierze swoim możliwościom, wiem, że tylko Pan może dotknąć i otworzyć ich serce. Często dręczyły mnie wyrzuty, że gdzieś ja popełniłam błędy, zawiodłam w przekazaniu wiary, i pewnie tak było, ale jak mi powiedział "pewien" kapłan: w tamtym momencie zrobiłaś tak jak potrafiłaś, umiałaś (za co dziękuję; pomogło). Trochę mnie dzisiaj pociesza fakt, że tak jak Maria Magdalena, czy uczniowie idący do Emaus - w jakimś sensie ponoszą klęskę w przekazaniu dobrej nowiny. Dzięki temu, Jezus osobiście wkracza do akcji. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Duch Święty to On sprawił że serca apostołów się odmieniły On również sprawia że, moje serce czuje obecność i bliskość Jezusa oraz Maryi w mojej codzienności. Powoduje, że otwiera się na prawdę i nie boję się zaufać. Duchu Święty miej mnie w swojej opiece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wymagana jest jednak też odpowiedź człowieka. Inaczej można by wyciągnąć wniosek, że w przypadku członków Sanhedrynu Duch Święty nie działał, więc to nie ich wina, że nie zrozumieli znaku

      Usuń
  3. Dziękuję. Oczywiście zgadzam się, że bez naszej woli Duch Święty nie działa. Konieczna jest nasza otwartość na Jego działanie.

    OdpowiedzUsuń