zachód słońca

zachód słońca

wtorek, 27 kwietnia 2021

Wtorek 4. Tygodnia Wielkanocy

Udał się też do Tarsu, aby odszukać Szawła. A kiedy go znalazł, przyprowadził do Antiochii i przez cały rok pracowali razem w Kościele, nauczając wielką rzeszę ludzi. W Antiochii też po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami (Dz 11,25-26).

Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy» (J 10,26-27.29-30).


    To już czwarty tydzień Wielkanocy, powoli codzienność i przyzwyczajenie sprawiają, że radosne Alleluja z Wigilii Paschalnej zaczyna brzmieć tak zwyczajnie. Nasz duch dostosowuje się powoli do naszych przekonań i sposobu przeżywania naszego bycia chrześcijanami. 

    Kiedy spojrzymy na mapę chrześcijaństwa, zobaczymy takich wyznawców, którzy zmagają się z prześladowaniami, które stają się dla nich codziennością, inni żyją w środowisku, które sprzyja wyznawaniu wiary i budowaniu religijności, jeszcze innych dotyka zsekularyzowany świat społeczeństw, w których żyją. 

    Taka jest rzeczywistość, ale nasz czas jest czasem Boga i każda nowa celebracja Wielkanocy pozwala nam na odnowienie wiary - wiary, która otwiera się i ogłasza samą siebie. 

    Dzieje Apostolskie ukazują początki ewangelizacji pogan. W Antiochii też po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami. Trudno w tym kontekście nie wspomnieć Syrii, spustoszonej przez wojnę i śmierć. Wierzący są prześladowani. Jak wiele przemocy i zniszczeń powodują ambicja i władza, gdy czują się zagrożone. Ewangelia dla wielu jawi się jako zagrożenie, bo nieustannie zdaje się podważać fundamenty, na których opiera się nasz egoizm i ludzka nędza. 

    Także nam grozi, że zamkniemy się na nowe doświadczenie, nowość Ewangelii. Kiedy nasza wiara czuje się taka solidna, bezpieczna, Bóg przychodzi i nią potrząsa, wzywa do przebudzenia, by wiara nie przestała być wiarą. 

    W słowach Jezusa, dobrego Pasterza, uderza to niezwykłe podkreślenie: moje owce... mój Ojciec... Ileż razy sam mówiłem o tacie - mój ojciec, a słyszałem moje dziecko..., mój syn... Rodzice czasem pytają swoje pociechy, kiedy jest większa grupa osób: gdzie jest tata? To wszystko określa, że do kogoś należymy. Zawsze do kogoś należymy. 

    Wiara jest także kwestią przynależności do Kogoś - należymy do Boga. Można powiedzieć, ze wierzę w Boga, ale trzeba zrobić krok dalej i powiedzieć: należę do Niego, ja jestem Jego. 

    W portyku Salomona dochodzi do starcia Jezusa z przeciwnikami. Ciągle dochodziło do konfrontacji, o czuli się zagrożeni tym, co On prezentował, tym co i jak głosił. I stanowcza odpowiedź: nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec

    Słuchać Jezusa, wiedzieć, że jestem przez Niego znany, cieszyć się ciągle nowym życiem, którym On obdarza. 

1. Czy przynależność do Boga jest dla mnie źródłem szczęścia?

1 komentarz:

  1. Kiedyś ,kiedyś, zanim doświadczyłam Bożej miłości, wyrywałam się z każdej przynależności. "Być czyjąś własnością"- tego się obawiałam. A teraz, gdy życia sobie nie wyobrażam bez Jego miłości, codziennie wołam: Pilnuj mnie, żebym nie zrobiła żadnej głupoty, nie daj mi się zagubić... jestem Twoją owieczką... . Nie trzeba mi nic więcej.

    OdpowiedzUsuń