Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?» (Mt 18,21).
Trudno jest nam zrozumieć i zaakceptować, że podbój jednego narodu przez drugi, najazd i wyrzucenie kogoś z własnej ziemi, może być działaniem zamierzonym przez Boga. Dlatego trudno nam również czytać tę historię i przyjmować ją jako Słowo Boże. Były to jednak inne czasy, najazdy były czymś powszechnym, a Izrael przeżywał to wydarzenie jako coś, czego Bóg dla nich pragnął: ziemia była darem obiecanym przez Boga, a podbój spełnieniem obietnicy.
Bohaterem opisu nie jest lud, lecz sam Bóg. To On idzie przed nimi w Arce Przymierza, znaku wiernej obecności Boga pośród swego ludu. Tylko Jego obecność umożliwia wejście do Kanaanu. Dlatego to wydarzenie ukazane zostaje jako coś niezwykłego, cudownego: woda Jordanu zostaje zatrzymana. To, co było niemożliwym dla człowieka, Bóg czyni możliwym.
Możemy również stanąć nad naszym brzegiem Jordanu - symbolem tego, co nas oddziela od życia, do którego Bóg zaprasza nas każdego dnia; zatrzymać się, by słuchać Jego Słowa i odkryć, że On jest Bogiem żywym, który jest pośród nas, otwiera drogi tam, gdzie widać tylko mury. Jest Bogiem, który przezwycięża nasz lęk i tchórzostwo, które często są naszymi największymi wrogami na drodze wiary i życia.
Nie jesteśmy dobrzy w przebaczaniu Piotr w dzisiejszej Ewangelii chce wiedzieć, jak czynią to dzieci, jak daleko można się posunąć: ile razy mam przebaczyć? aż siedem razy? Piotr uznaje, że to już dużo
Odpowiedź Jezusa musiała wydawać się Piotrowi zdumiewająca. Później opowiedziana przypowieść łączy przebaczenie ze współczuciem. Ten, kto potrafi współczuć, jak król, potrafi też przebaczyć.
Ale sama przypowieść nie kończy się dobrze. To nie przebaczenie zwycięża, lecz dążenie do wyrównania rachunków, których wyrównać się nie da. A wszystko dlatego, że zabrakło serca otwartego na współczucie i miłosierdzie.
Wciąż musimy się uczyć przebaczenia od samego Boga, który jest nieskory do gniewu i bogaty w miłosierdzie i uczyć się, że tym, czego od nas oczekuje, jest miłosierdzie: miłosierdzia pragnę, nie ofiary...
To współczucie i miłosierdzie sprawiają, że świat się przemienia.
1. Kiedy mój rozum sprzeciwia się sercu na drodze przebaczenia, po której stronie się opowiadam?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz