zachód słońca

zachód słońca

poniedziałek, 31 stycznia 2022

Poniedziałek 4. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Jana Bosko

    
Potem zwrócił się Dawid do Abiszaja i do wszystkich swoich sług: «Mój własny syn, który wyszedł z wnętrzności moich, nastaje na moje życie. Cóż dopiero ten Beniaminita? Pozostawcie go w spokoju, niech przeklina, gdyż Pan mu na to pozwolił (2Sm 16,11).

    I prosił Go na wszystko, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosili Go więc: «Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie wejść mogli»(Mk 5,10-12).


    Ostatnie dni panowania Dawida nie należały do łatwych i szczęśliwych. Nie tylko rodzina Saula, ale także jego własna rodzina powstała przeciwko niemu. Pasmo sukcesów i powodzenia zostało przerwane grzechem. Skutki zbrodni Dawida zakorzeniły się w jego domu. Ambicja Absaloma nie szanuje nawet więzów krwi. 

    W skali mikro a czasem i makro zobaczymy to samo w naszych rodzinach. Wystarczy wspomnieć te sytuacje, kiedy trzeba się zająć starszymi rodzicami, którzy często traktowani są jak zło konieczne, a nawet umierają w samotności pośród sporów dzieci o to, kto powinien się nimi zająć. A jakże często pojawiają się kłótnie i wojenki rodzinne o spadek...

    Bo zło drzemie w nas, w naszym sercu. Złego ducha nie trzeba szukać daleko. 

    Epizod, który ukazuje św. Marek, jest niezwykły. Gerazeńczycy odrzucają Jezusa, ponieważ zrujnował ich dobytek, mimo że uratował jednego z nich. Jest wiele zdumiewających elementów tego obrazu, który przedstawia św. Marek: Jezus odmawia wejścia do łodzi uzdrowionemu człowiekowi - wysyła go do swoich, by opowiadał o doświadczonym miłosierdziu, dziwi to, że rozmawia ze złym duchem i spełnia prośbę złego. 

    Ale ten epizod ukazuje coś bardzo ważnego. Wyzwolenie człowieka, uwolnienie go z tego, co go odczłowiecza, czyni mieszkańcem cmentarzyska jest ważniejsze od materialnych strat Gerazeńczyków. Właściwa hierarchia wartości pomiędzy osobą i dobrami materialnymi. 

    W świecie, w którym tak wielu ludzi potrafi się zatracić w pogoni za materialnymi dobrami, potrafi niszczyć więzy krwi i dążyć po trupach, by zdobyć jakąś rzecz czy trochę więcej pieniędzy, to uznanie właściwej hierarchii wartości - najpierw człowiek - może być bardzo ewangelicznym znakiem dla innych.

1. Czy potrafię przyjąć cierpienie jako coś, co jest skutkiem moich grzechów i co Bóg dopuszcza dla mojego wzrostu?

2 komentarze:

  1. No właśnie?! Czy potrafię przyjąć cierpienie jako coś, co jest skutkiem moich grzechów i co Bóg dopuszcza dla mojego wzrostu? To pytanie mogę dla siebie zamienić w trzy krótsze i konkretniejsze:
    1. Czy dostrzegam skutki moich grzechów?
    2. Czy przyjmuję cierpienie, które przyszło do mnie, w konsekwencji moich grzechów?
    3. Czy ufam, że w tym wszystkim jest Bóg mój Pan i Zbawca, który pragnie mojego wzrostu?
    Mam dzisiaj nad czym się zastanowić.
    Dziękuję ojcze Edwardzie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. przyznam, że pierwszy raz czytając ten znany fragment Ewangelii, uderzyło mnie nie to, że Jezus rozmawia ze złym duchem, ale to, że spełnia jego prośbę..i nadal nie potrafię tego zrozumieć

    OdpowiedzUsuń