zachód słońca

zachód słońca

czwartek, 31 marca 2022

Czwartek 4. Tygodnia Zwykłego

    Pan rzekł wówczas do Mojżesza: «Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się lud twój, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej. Bardzo szybko odwrócili się od drogi, którą im nakazałem, i utworzyli sobie posąg cielca ulanego z metalu i oddali mu pokłon, i złożyli mu ofiary, mówiąc: "Izraelu, oto twój bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej"» (Wj 32,7-8).

    Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał (J 5,36).


    Obraz ukazany w Księdze Wyjścia jest smutny. Kiedy Bóg, na szczycie góry, pieczętuje przymierze z ludem za pośrednictwem Mojżesza, lud na nizinie tworzy bożka, którego uznaje za swojego Boga i przypisuje mu dar wolności. 

    Bóg marzący o szczęściu człowieka i człowiek zapominający o Bogu. Wierność Boga jest wieczna, a słabość, ułomność i niewierność człowieka są obecne w całej historii zbawienia.

    Również dzisiaj Bóg pozostaje wierny swojemu planowi zbawienia, a my wciąż tworzymy sobie nowe bożki, nie zapominając o starych idolach. Jakże trudno jest zachować wiarę w Boga w świecie, który wyspecjalizował się w produkcji i pokładaniu zaufania w bożkach. 

    Jesteśmy zaproszeni, by się przypatrzeć tym różnym bożkom, od których także dzisiaj oczekujemy "szczęścia".

    Jezus, swoim sposobem postępowania i mówienia, pokazał, że szukanie dobra i szczęścia człowieka jest tym kryterium, które skłania Go do działania. Jego adwersarze absolutyzują Prawo, które jest zapowiedzią i obietnicą rzeczywistości, która wypełnia się w Jezusie.

    Nie zdają sobie sprawy, że właśnie w Jezusie Prawo znajduje swoje wypełnienie. Bóg daje świadectwo poprzez Jego dzieła. Bóg jest dawcą życia, a Jezus przekazuje życie i swoimi czynami potwierdza, że jest Bożym Posłańcem. 

    Nie można przylgnąć do Jezusa, nie kochając ludzi. 


1. Jakie bożki są obecne w moim życiu? Czy je dostrzegam?

1 komentarz:

  1. Zapominanie o Bożej miłości, o tym, że troszczy się o mnie od początku i w swojej wierności będzie On przy mnie do końca mojego życia, jest niestety skłonnością, obecną szczególnie tak jak u Izraelitów – kiedy dzieje się dobrze. Patrząc w przeszłość, widzę, że wydarzenia czy sytuacje wówczas przykre, trudne, były również zaopatrzone spojrzeniem i troską Bożej miłości (ale to widać dopiero z perspektywy czasu).
    Czy dzisiaj, kiedy tyle bólu i cierpienia tak blisko nas, czy trochę dalej, kiedy serce się ściska na wieść o mordowanych kolejnych dziesiątkach chrześcijan w Nigerii, niszczonych kościołach, można mówić o miłości Boga?, że się troszczy i wyprowadza do ziemi obiecanej jak Izraelitów?
    Tak, bo Jego królestwo nie jest z tego świata, i kto ma w sercu Jezusa, przyjął i "uwierzył Jego Słowu, ma życie". I choć są tacy co mogą zabić ciało, ja muszę uważać każdego dnia, aby nie dać zabić duszy. Uważać, by nie badać jak Żydzi pisma, lecz uwierzyć świadectwu i obecności Jezusa w mojej codzienności.
    Piszesz ojcze, że nie można przylgnąć do Jezusa, nie kochając ludzi. Łatwiej o współczucie i troskę do osób pokrzywdzonych; stawiam sobie pytanie: co rodzi się w moim sercu w stosunku do tych, co zabijają niewinnych, niszczą dzieciństwo wielu, sieją postrach i rozłąkę w rodzinach. Jaka jest moja miłość do nieprzyjaciół? Czy nadal wierzę w Bożą miłość do nas wszystkich?
    Tak, wierzę, ponieważ "On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych". Mimo, iż moja wiara jest zaledwie bladym cieniem, włączam się w modlitwę Kościoła prosząc o łaskę i Miłosierdzie Boże dla nas grzeszników.

    OdpowiedzUsuń