zachód słońca

zachód słońca

wtorek, 12 lipca 2022

Wtorek 15. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Brunona Bonifacego z Kwerfurtu

    Uważaj, bądź spokojny, nie bój się! Niech twoje serce nie słabnie z powodu tych dwóch oto niedopałków dymiących głowni... Jeżeli nie uwierzycie, nie ostoicie się (Iz 7,4a,9b).


    Fundamentem Przymierza Boga z człowiekiem jest pełne zaufanie człowieka wobec Stwórcy i nawrócenie serca - zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie. Jeżeli nie uwierzycie, nie ostoicie się...

    Czytając słowa Izajasza, pomyślałem o ludziach, którzy podejmują się zdobywania szczytów Himalajów. Przygotowując się do wyprawy, starają się o dobry sprzęt, poznanie tras i szlaków podejścia, wybierają optymalne warunki, by zdobyć szczyt.  Ale mimo takich przygotowań czasem zdarza się coś nieoczekiwanego, a wówczas wspinacz musi mieć jasność co do tego, jak postępować, aby wszystko nie obróciło się przeciwko niemu i nie stracił życia. Jeden błąd może przekreślić wszystko - tak wielu polskich himalaistów pozostało na zawsze w górach...

    Są też takie sytuacje w życiu, które przypominają wspinaczkę po górskich szczytach, - nie zawsze muszą to być Himalaje - kiedy ludzkie plany zawodzą. Sytuacje, które nie biorą pod uwagę wcześniejszego przygotowania, nie uwzględniają sił, jakie mamy, by z daną rzeczywistością się zmierzyć. Take sytuacje, kiedy potrafisz nad nimi zapanować, są dobrą życiową lekcją, ale kiedy zabraknie tego opanowania, by się z trudem zmierzyć, taka rzeczywistość potrafi złamać człowieka na zawsze. 

    Pierwsze czytanie pokazuje, że te trudne życiowe sytuacje można pokonać ze spokojem tylko wówczas, kiedy opieramy się na Bogu. Trudności się pojawią, ale zjednoczenie z Bogiem jest jedyną siłą, która pozwala nie poddać się lękowi przed zniszczeniem. 

    Prawdziwa odporność na trudne sytuacje opiera się na fundamentach, na których budujemy swoje życie. Mało kto potrafi wyjść silniejszy z trudnych sytuacji i kryzysów, jeżeli życie stawia na kruchym fundamencie. 


1. Jaka jest moja reakcja wobec przeciwności? Czy potrafię zachować spokój, czy podejmuje mało przemyślane działania?

1 komentarz:

  1. Tak to chyba w życiu jest jak piszesz. Człowiek przygotowuje się na wyprawę górską, ja częściej rowerową, czy w obecnym okresie na wakacje, studiuję mapy, przewodniki, poradniki, blogi itd. Czytam doświadczenia innych, poznaję opinie. Wydaje się , że wszystko jest pod kontrolą, że na wszelkie ewentualne wydarzenia jestem gotowa, a jednak, gdy one nadchodzą okazuje się , że samemu się nie zaradzi, trzeba szukać pomocy. W życiu takie doświadczenie, to więcej niż przebita dętka, wówczas na ratunek wołam Pana Boga i choć nie rozumiem czemu taka trudność mnie spotyka lub kogoś bliskiego memu sercu (co boli jeszcze bardziej), to dziękuję i staram się ufać, że wszystko jest pod Bożą kontrolą. Jestem przekonana, że każde doświadczenie trzyma mnie na najważniejszej drodze, że każdy ból, trudność sprawia by moje serce bardziej przylgnęło do Bożego, uchwyciło się Jego ręki, otworzyło się szerzej na Jego Miłość. Takie doświadczenie czasami jest dla mnie zimnym kubłem wody, takim : biada tobie Korozain…, dzięki takiemu otrzeźwieniu mogę zobaczyć jakie cuda codziennie dzieją się w moim życiu, za które nie umiem dziękować. Na tą najważniejszą w życiu wyprawę, mimo mapy i poradników jak Słowo Boże, nadal nie mam w wystarczającej ilości spakowanego tego co najważniejsze: miłości. Ją trzeba pakować co dnia, starać się dopakowywać każdej chwili, by nie zabrakło w najważniejszym momencie. Mimo tych starań i tak mam wrażenie, że jej nieustannie brakuje. Cudnie, gdy na takiej drodze jest przyjaciel, który JEST; i gdy przychodzi nieoczekiwane doświadczenie powie: pomodlę się, wysłucha. Wówczas łatwiej, o wiele radośniej jest iść ze swoim plecakiem do celu.

    OdpowiedzUsuń