Zaczął im opowiadać wiele przypowieści. Powiedział: „Oto siewca wyszedł siać” (Mt 13,3).
Spójrzmy przez chwilę na owego siewcę, o którym mówi Jezus. To człowiek, który opuszcza swój dom zdeterminowany, by kolejny raz zasiać i zrobić wszystko, aby po czasie oczekiwania, jego nadzieja przemieniła się w obfity plon, w realne ziarno, które stanie się chlebem.
Niesie ze sobą ziarno i doświadczenie życia rolnika, który wie, że czasem trud zamienia się w radość obfitości plonów, ale bywa i tak, że trud kończy się rozczarowaniem.
Opowiadając o siewcy Jezus mówi o Słowie Bożym, porównując je do ziarna. Ziarno jest obietnicą przyszłego życia; w każdym ziarenku, takim małym, jest ściśnięte i skompresowane życie, które po przejściu przez śmierć rozwinie się i przyniesie owoc.
Prorok Izajasz porównał Słowo Boże do deszczu i śniegu, które spadają, by nawodnić ziemię, czyniąc ją płodną i dającą wzrost ziarnu. Takie jest zadanie deszczu i śniegu. W ten sam sposób Słowo Boże wypełnia swoją misję – daje życie.
Każdy rolnik rok po roku dba o swoją rolę: usuwa chwasty, kamienie, odwraca glebę, nawozi. Wierzący również musi dbać o swoją rolę, swoje wnętrze, swoją zdolność słuchania, unikanie niepotrzebnych hałasów, które zakłócają skuteczność Bożego zasiewu. Każdy z nas musi stworzyć klimat wewnętrznej ciszy, w której przemawia Bóg.
Otrzymane Słowo musimy rozwikłać w modlitewnej ciszy, aby usłyszeć ukryte bogactwo tego, co Pan Bóg chce nam dziś powiedzieć. Wreszcie na wzór Maryi wcielić Słowo we własne życie, dać Słowu zamieszkać w swoim życiu…
Czy wierzę w odnawiającą moc Bożego Słowa, w moc Ewangelii?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz